photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 3 LISTOPADA 2010

October Days

Minął jak z bicza...

Dni października były tak błyskawiczne, a zarazem tak zakręcone i takie pełne...

 

Dni, które mi dostarczyły wszystkich możliwych emocji

 

Czasami żałuję, że wmieszałem się w dorosłe życie.

Kiedyś, będąc z kimś, myślałem, że mogę wszystko... że mogę byc rozkapryszony, że mogę stroic foszki, ubierac się jak chcę, wyglądac jak chcę, że nie muszę nic... Potem, kiedy straciłem, wszystko się zmieniło, zaczęło komplikowac... podczas, gdy cały czas myślałem, że mogę wszystko, ludzie przestali na mnie zwracac uwagę, od ponad roku zacząłem siebie zmieniac, wciąż trafiając w coś nieodpowiedniego. Powoli przestajesz tracic wiarę i nadzieję, jedne z ważniejszych wartości w moim zyciu, Twoja samoocena krytycznie spada, zaczynasz bac się, co ludzie powiedzą, co napiszą, jak Cie przyjmą. Czy Ciebie w ogóle przyjmą... Okazuje się, że niektórzy owszem, ale potem te osoby okazują się niewłaściwe, zaczynają ranic, mówic różne rzeczy, które Ciebie bolą. Again Twoja samoocena spada, again się "ulepszasz", lecz po dłuższym czasie pojawia się coś jeszcze... to dołki i depresje, z początku rzadkie, potem nie możesz wytrzymac z bólu, jaki przynoszą... To wszystko działa na zasadzie powtarzalności, a Twoja dusza zaczyna się powoli niszczyc i rozpadac. Dopóki Ciebie ktoś nie uratuje. Jeden człowiek, któremu możesz powierzyc serce i wiesz, że nic się Tobie nie stanie. Możesz się schronic, jesteś wybawiony

 

Tak w ostatnim czasie wygląda moje życie. A jedyne co go ratuje to Taniec... ale to za mało... chyba.

 

Październik...

Pierwszy tydzień ... studia, nowy rok...  był bardzo zakręcony, dziwny.

Drugi tydzień... zaczęła się wstępna praca, miło wspominam czwartkowy Jack z Divą i filozofią :) jesteście świetni, dzięki takim chwilom zapominasz o wszystkim, bo nie starcza Ci tchu, tak bardzo się śmiejesz :) w piątek klub z Karolą i Martą... ostatni raz tam... zamknęli klub, w którym właściwie zaczęła się cała szalona historia... klub, który pozmieniał życie wielu ludzi... będę wspominał ERA jako miejsce, gdzie spędziłem najlepsze imprezy w swoim zyciu... ze swoimi przyjaciółmi i nie tylko... gdzie poznałem ludzi aktualnie mi bliskich... Gdy myślę o tym, co było rok temu, łezka mi się kręci w oku... :(

Trzeci tydzień... Zapierdziel oficjalnie rozpoczęty... zwłaszcza z francuskiego... nie spodziewałem się, a jednak, niespodzianka... ten przedmiot zajmuje mi o dziwo najwięcej czasu ze wszystkich, ale nie jest aż tak źle ;) tydzień oczywiście spędzony w miłym towarzystwie Karoli, zwłaszcza w niedzielne popołudnie i wieczór hehe :) weekend - klub zaliczony ;)

Czwarty tydzień...

O uczelni nie będę pisał, bo cały czas jest to samo, czyli jeden wielki zapierdziel... najgorzej z dojazdami... to jest bardzo męczące, ale poświęciłem się dla swojej pasji i tego nie zmarnuję... tańczę, oczywiście.

we wtorek przed tańcami zaliczyliśmy kręgle z Divą i ekipą:) a potem standard, jak należy ;)

w czwartek u Kamila w nowym mieszkanku, a potem practise ^^

piąteczek - standardowo pół dnia na salce, najpierw standard indywidualna, potem latin

lekko zahaczony klub z Kamo i Marcinem, jednak impreza została przeniesiona do Karoli xDD

w sobotę indywidualne z latin oraz wieczorem impreza halloween w klubie :)

niedzielka spędzona z rodzinką, groby i te sprawy, ale miło było ;)

ucieszyłem się z dwóch dni wolnego 1 i 2 listopada, toteż cały poniedziałek spędziłem w domciu, we wtorek ruszyłem się tylko na zajęcia ze standardu... raczej neizbyt fajne ;/

 

Dziś nic szczególnego się nie wydarzyło, poza standardowym dniem w Toruniu oraz wstaniem o 5.40 rano... więc postanowiłem napisac notkę, bo już za dużo mi na sercu leżało...

Wieczór natomiast zamierzam spędzic z francuskim <3...

 

Jutro mam bardzo ważny dzień... boję się... ale się nie poddam!

 

C'est un fin pour ce moment.

 

.

Komentarze

mish yeah Pinky :*:*:* kiedy Jack? bo stęskniłem się za... Pizza xD ;P
03/11/2010 20:32:47
smyrsmyr filozofia jest dobra na wszystko :D
03/11/2010 20:15:06