BĘDZIE 45 kg 

Boże, co ja bym dała, żeby tak wyglądać :O

Może nie będę się pograżać tym co zjadłam ostatnie dwa dni. Było już dobrze, wytrzymywałam pół dnia bez żarła. Było tak dobrzze, miałam siłę na ćwiczenia nawet.

Ale oczywiąście musiałam się skusić na słodkie i tak poleciała kurewska wielka fala obżarstwa. Jadłam ciastka, nutellę, czekoladę, ciasto......... po prostu, już wisiałam nad kiblem, ale nie umiem już tak jak kiedyś, zdecydowanie trzeba do tego wócić! Jeszcze troszeczkę.

Dziś też dowalone, bo jadłam ciastka...... na obiad postarałam się o  trochę kuskusu i sałatki z sałatą (ba, jak sama nazwa wskazuje, geniusz ze mnie) pomidorów i rzodkiewki. Chociaż tyle. Ale ciastkami dojebałam max. MAXYMALNIE.

Byłam taka zła, że cwiczyłam dziś turbo spalanie + skalpela potem, bo było mi mało.

Boje się mam, 2 tygodnie do rozpoczęcia roku akademickiego. Boziu daj mi siłę, chuj powtórzyłam, a trzeba. KURWA.

Jutro praca, napieprzę taki bilans, że będzie maluuusieńko i ćwiczenia!

Chyba tylko ja tam mam, że bojęsię ćwiczyc dużo, chyba, że mam wyrzuty sumienia, bo nie chcę być umięśiona a chudzinka.. a ręce robią mi się jak u kulturysty masakra, a miałam chudsze......... kurna koniec z żarłem, ja pierdolę.