otwieram oczy i spoglądam w okno. Na widok słońca i niebieskiego nieba, mimowolnie z ust wyrywa mi się żałośnie brzmiące "bozeeeeeeee nieeeee" Przewracam się na bok, i nakrywam kołdrą po same uszy. Wyjście z ciepłego łóżka jest ostatnią rzeczą o jakiej w ogolę marze, już nie wspominam że wcale nie uśmiecha mi się wychodzić tego dnia z domu. Leże tak chwile ociągając się ze wstaniem i nagle poczułam się jakoś dziwnie. Myśli napływające mimowolnie do głowy nie dają mi spokoju. Wraca. W pewnym momencie odnoszę wrażenie, jakbym cofała się w czasie. słońce sprawia, że zaczynają przypominać mi się poranki sprzed paru tygodni. Raz jest mi lekko i przyjemnie, raz czuje się okropnie i mam wszystkiego dosyć. Nagle łapie się na tym, że trzymam w ręku telefon w oczekiwaniu na sms-a od Ciebie....Boże! Jakiego sms-a?!! CO ja w ogolę wyprawiam, przecież oczywiste jest to, że nie napiszesz. A mimo to coś w głowie mówi mi że mam czekać, bo przecież to już codzienność, że dostaje do Ciebie wiadomość rano. I jest mi tak ciepło i miło ze świadomością, że pewnie zaraz się obudzisz i do mnie napiszesz, kiedy nagle uświadamiam sobie, że czekam na próżno. Dociera to do mnie z taką siłom, że aż mocniej zaciskam powieki jakby to miało wymazać tą świadomość z mojej głowy. I wtedy czuje się jak tamtego ranka, jest mi cholernie źle, że na samą myśl o tym, że się obudziłam i nowy dzień czas zacząć, wszystkiego mi się odechciewa.
I nagle wszystko zaczyna się na siebie nakładać. W jednym momencie jest mi na duszy zarówno miło, ciepło i jak i źle i beznadziejnie.
Inni zdjęcia: Księga locomotiv Zapiekanka w środku,smacznego. halinamStasic duchem obecny bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Fix me milionvoicesinmysoulArchiwum X pustkawarzona... maxima24