Szła przez miasto. Szła nieco pijana. To widzieli wszyscy. Nikogo nie interesowało, że jest szczęśliwa. Takie rzeczy z reguły nikogo nie ciekawią. A na jej szczęście składały się nawet drobne potknięcia o nierówny bruk. W uszach dźwięczy jej Rogucki. Mówił że trzeba nam z entropii, z wolności, i z głodu odnowić moc. Śpiewał nie swoim głosem. A ona szła z nim za rękę wśród spalin i smrodu kanalizacji i była szczęśliwa. Po lewej szła śmierć. Jej chłodny dotyk tulił nieśmiałe serce. Po prawej szło życie. Trzymali się za ręce. To jest szczęście. A ludzie mówili, że pijana, że to wstyd. Wieczność nie zna wstydu.
M e t a f o r y , m e t a f o r y ,
T o t a k a s z t u k a z e s t a w i a n i a s ł ó w .
N i e m i e ś c i s z c z ł o w i e k k r o w y w g ł o w i e ?
N o t o d a r u j s o b i e i j u ż !
Inni zdjęcia: *** coffeebean1Księga locomotiv Zapiekanka w środku,smacznego. halinamStasic duchem obecny bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Fix me milionvoicesinmysoulArchiwum X pustkawarzona