wczoraj nie pisałam, nie było czasu.
waga nie spadła, jest 67,5 czyli tyle ile było na początku marca, aczkolwiek podczs niego spadła nawet do 66,5. chociaż moja aktualna waga nawet mnie zadowala to w dalekiej przyszłości chcę osiągnąć 64 :) lecz nie musi to być prędko, wystarczy mi, żeby w lipcu tyle było. Poza tym był to miesiąc baaaardzo wielu ważnych meczy oraz baaaaaaaardzo wielu przebiegniętych kilometrów. Na prawdę się nabiegałam, a dzięki temu podniosłam samoocenę. Wiecie co? doszłam chyba do wniosku, że bieganie ma bardzo dobry wpływ na naszą psychikę. Przynajmniej u mnie i moich koleżanek. Zawsze, po każdym treningu biegowym czujemy sie od razu lepiej w swoim ciele. To chyba działa tak, że po prostu czujemy się dobrze, bo robimy coś w dobrym kierunku. Ogólnie to daje sobie 22/30 pkt :)
Dzisiaj dzień w większości przesiedzony w domu. Poza wyjściem do kościoła, bieganiem i godzinnym wyjściem na halę. Jutro rekolekcje i przygotowanie do konkursu z matmy, będzie dobre.
BILANS
Jedzenie
parówka, kromka chleba z szynką (200)
owsianka (250)
makaron, udko kurczaka, surówka (180+100+20)
sałatka jarzynowa, kromka chleba (150+90)
990/1300 jak na dzień przesiedzony w domu to ok :D
Aktywność
bieganie 1h