Nie wiem w sumie jak mogę określić to co siedzi w mej głowie.
Dlatego postanowiłam przepisać słowa z kilku różnych demotów.
Chyba najtrafniej określają uczucie lęku, samotnośći i wszystkiego co w tej chwili jest mi potrzebne.
Ogółem praktyki. Jak bardzo chcę ich końca. ;c
Mam już sinaki na paznokciach, opuchnięte stopy, odciski do krwi, itd.
Do tego samotność. Już nawet nie mam do kogo się odezwać. Istny armadegon. W sumie Tomek czasem napisze. Czasem zdaje mi się, że tylko on rozumie co się ze mną dzieje i staea się ogarnąćmimo iż tak dobrze się nie znamy i nie widzieliśmy się. Tylko piszemy na fb, w grze, gg, sms, a czasem dzwonimy lub wchodzimy na TeamSpeak.
Heh. Pamiętam te czasy gdy codzień było tyle ludzi, gdy byłam taka szczęśliwa, a potem zaczeło się kruszyć.I Paweł odszedł. Heh.. nie ma to jak usłyszeć od faceta "Jesteś moim słońcem, a słońca nie możan wypuścić z rąk, kocham Cię."
A następnego dnia usłyszeć, że sam się do tego prsekonywał i nie jest to prawdą.. A jeszcze lepsze, żę wciąż coś czuję i mam nadzieję, że powiedział to specjalnie.. W sumie znając go nie zdziwiłoby mnie to.. Widywałam tego człowieka prawie dzień w dzień przez cały rok.. Znam jego rodziców, siostrę, przyjaciół.. W sumie wiem prawie wszystko, od operacji do wypadków, bądź popełnionych głupstw. I ciągle czuję, że on mnie kocha, ae stało się coś przez co musi się oddalić... Coś co odmieniło jego myślenie i kazało odejść.. W szczególnosći po wczorajszym dniu gdy pojechalśmy razem do sklepu. To jak się zachowsywał .. Wyglądało to tak jakbyśmy byli razem. A przecież porozstaniu tego nie robił, a wczoraj wciąż powtarzał, ze się zapominał. Już nic nie rozumiem.
Na dodatek ta krew.. Ona jest wszędzie. Możliwe, że niedługo mnie już nie będzie. W sumie ucieszyłabym się. Zobaczyłabym mamę, przytuliłą by mnie powiedziała, że już dobrze, że już zawsze będzie ktoś kto mnie przytuli i będzie gdy będę chciała płakać, pogada, wysłucha. Eh.. Umieram.. każdego dnia coraz mniej chcę wstać z łóżka.
Na dodatek nie potrafię przestać płakać. W sumie na zdjęciu widać, że płakałam..
A.. zapomniałam o tym, że przez głupotę mych zacnych kolegów z praktyk o mało nie wyladowałąm w szpitalu oblana wrzątkiem. ;/
Heh, a jednak się rozpisałam. :)
Czas zacząć :
"Najmutniejszy rodzaj smutku to kiedy płączesz pod prysznicem, albo w łóżku w nocy, ponieważ nikomu nie pokazujesz co naprawdę czujęsz."
***
"Przepraszam za to, że mi na Tobie zależy, przepraszam za to, że chcę z Tobą spędzać 24 godziny na dobę, za to, że bardziej pasuje mi Twój charakter niż wygląd, że zaakcetpowałam Cię takiego jakim jesteś i nie chcę w Tobie nic zmieniać. Nie będę już o sovie przypominać. Może kiedyś sobie o mnie przypomnisz i napiszesz. Tylko nie wiem czy wtedy nie będzie za późno."
***
"Ja jestem jedną z tych, która przywiązuje się do każdego miłego słowa. Tą, ktora zawsze wszystko wyolbrzymia. Zależy mi na innych o wiele bardziej, niż ja kiedykolwiek znaczyłam coś dla innych. Robię sobie nadzieję, a potem płaczę. Staram się tylko, by nikt nie zauważył tego, że jestem smutna. Często się śmieję, bo kocham to. Taka już jestem. Cholerenie wrażliwa i wesoła."