Ona i on - idealna niegdyś para...
teraz codziennie się mijają,
w oczy sobie nie spoglądają,
głowy w drugie strony odwracają
udają, że się nie znają,
a tak nie dawno się kochali
wzloty, upadki razem przeżywali,
na długie spacery chodzili,
byli szczęśliwi- czasu nie liczyli
przyjaciele im zazdrościli
,,To jest za piękne, to się kiedyś z kończy.."- mówili,
ale oni się nie poddali,
razem przejdą życie- tak planowali
Nadszedł ten dzień- rocznica ich chodzenia
poszli na romantyczną kolację,
piękny bukiet róż od niego dostała,
jednak czegoś więcej się spodziewała,
że dostanie pierścionek na to liczyła,
widocznie się przeliczyła...
zamówili coś do jedzenia,
potem przyszedł czas na wspomnienia,
jak to się trzy lata temu w lipcu poznali
i szybko w sobie zakochali...
Do domu samochodem wracali
on przyśpieszył...
byli razem- wcale się nie bali,
coraz to szybszą prędkość rozwijali
,,Zwolnij"- mówiła- teraz się bała
on tylko szepnął :,,Nic się nie bój mała"
skrzyżowanie właśnie przejeżdżali
nagle pisk opon, huk pękających szyb- wypadek spowodowali
karetka szybko przyjechała i do szpitala ich zabrała
na miejscu został tylko kurz
i rozsypany bukiet róż
On miał więcej szczęścia
ręka była tylko złamana
opatrzyli, gips założyli
pielęgniarka go od razu do domu wypisała
Ona bardziej ucierpiała,
długo w śpiączce leżała
,,Musimy czekać"- tak lekarz powiedział
jej ojciec co robić nie wiedział...
zapytał: ,,Czy moja córka będzie żyła?"
,,Trzeba cudu"- doktorka oświadczyła
ojciec całe dnie modlitwę odmawiał
wierzył, że Bóg istnieje
,,Boże ratuj moją córkę"- błagał
Pewnej nocy wiatr zawiał
mały aniołek się ukazał
w czoło ją delikatnie ucałował
potem znikł -jakby wyparował
ojciec myślał, że to sen
cała ta sytuacja cały anioł ten,
Ona rano się obudziła
,,Gdzie jestem?"- bardzo się dziwiła
Lekarze szybko się zbliżyli
niesamowite, cud,
że jest zdrowa ocenili
,,Gdzie jestem???"- pytanie powtórzyła
,,W szpitalu"- usłyszała
nie wierzyła
nagle sobie wszystko przypomniała
to, że jechała z chłopakiem
i wypadek miała
w jej pamięci dziura istniała,
która bardzo ją bolała
,,Co z nim jest??? Żyje???"- szybko zapytała
,,Tak oczywiście"- odpowiedź otrzymała
świadomość, że mu nic nie jest ją uspokajała
zobaczyć, pocałować, przytulić go tak bardzo chciała
bardzo długo czekała
mijał dzień, za dniem
ona się w drzwi wpatrywała
do końca pobytu go w nich nie ujrzała,
że wyjechał od przyjaciół słyszała
po powrocie do domu długo płakała
bardzo wtedy cierpiała,
że to koniec związku wiedziała
Półtora roku później dzwonek usłyszała
,,Kto to może być?" pomyślała
Otwiera drzwi nikogo nie było
na wycieraczce malutkie pudełeczko leżało
co w nim jest ją zastanawiało
otwiera, a tam pierścionek
jej serce mocniej uderzało,
żadnej karteczki ani nic
od kogo to mogło być?
pierścionek na palec wsunęła
przemyśleć wszystko poczęła
jednak niczego nie odkryła
wszelkich kandydatów wykluczyła
nie myśląc dłużej na zakupy się wybrała
pamięta jak ze sklepu wracała
przy ,,Sarze" go spotkała
krótkie,, Sorry" wtedy usłyszała,
przez łzy się zaśmiała
żeby plunąć mu w twarz myślała
jednak kultura jej zabraniała
odeszła szybkim krokiem
wcale się nie oglądała
nie było go gdy bardzo potrzebowała
,,Jak ja tego potwora mogę kochać?!"- krzyczała
jednak uczucia nie przemijały
one nadal w niej trwały
wyszła za róg uliczki i biec zaczęła
tak bardzo przestać kochać go pragnęła
szybko drogą w dół zbiegała
uciec jak najdalej chciała
gdy już sił nie miała
na plaży się zatrzymała
na swoje palce spojrzała
,,Boże to od niego?!"- wyszeptała
czuła, że jej serce pęka,
to była okropna udręka
pierścionek
ukryła go w dłoni
spojrzała na niego ostatni raz ,
a potem rzuciła w głąb morskiej toni
,,Szkoda, że nie mogę utopić wspomnień"- pomyślała
odwróciła się
odeszła
tylko ślady na pisku pozostawiła
i myśl,
że nadzieja na lepsze jutro jej nie opuścił