Mlekołaki moje słodkie.
Zżarły mi dzisiaj po 1,5 roku bycia grzecznymi stworkami - ładowarkę i kabel do lapa.
Poprawka - Białas zżarł. Rat room to konieczność jest...
Trzeba się ogarniać! Niedługo będzie nas 10.
A 10 destruktorów to już niezła misja.
Siedzę sobie w łożku bo chora jestem.
Chłopaki ganiają, miziają się.
Bibsa czeka jajocięcie za fukanie na mnie, za tłuczenie Mitrila.
Mam w głowie wizję 10 chłopaczków którzy będa może u mnie mieszkać.
Bibs, Białas, Mitril, Desant, Gruby, Czarny, Miki... do tego 2 lub 3 maluchy z hodowli wuwuny.
W grę wchodzi jeszcze adpocja jakieś paskuda w kórym się na śmierć zakocham.
Odkładam kase na Savic Royal Suit. Po nocach mi się śni pełena futrzaków woliera.
Z frreten.nl idzie zamówienie. Za pare dni odbiorę 60 kilogramoNiwą pakę ludzi powalonych nt. szczurów.
Tyle mam planów... W głowie mnustwo pomysłó i fajnych wizji.
Teraz tylko czekam czy to w ogóle wypali.
Maj.
Pewnie wcześniej się wszystko wyjaśni. Ale w maju świat się zmieni całkowicie.
Przynajmniej mam nadzieję.
Jeśli się nie uda i tak będzie poprawa. Jednak perspektywa tego co mogłoby być gdyby się udało...
Trochę się boję o kasę, o wyjazdy i o to jak zareaguje na zmianę. Ale tak bym się cieszyła...
Nie widuję się z ludźmi.
Nie licząc uczelni to nie wychodzę z domu.
Tyle co z Martuchą cudem między zajęciami jakiś czas temu.
Tyle co z MeRy na godzinkę się widziałam żeby Avon odebrać.
Wcześnie/póśniej nic. Po co na co.
Nie pamiętam kiedy z kimś poszłam się spotkać tak typowo towarzysko.
Żeby spędzić więcej czasu, tak dla przyjemności etc.
Mam ambiwalentne uczucia w tej sprawie:
Z jednej strony jest mi z tym dobrze. Mam święty spokój.
Zero zobowiązań, martwienia się o utrzymanie realcji.
Spędza mi sen z powiem martwienie się, że dana osoba spotyka się tylko z nudy, z potrzeby jakiejś...
Teraz się tym nie martwię, do niczego się nie zmuszam. Jest ok.
Czasami tylko dopada mnie w środe ten motyw że nie mam co zrobić ze sobą.
Zakupy, jazda na miasto czy cokolwiek odbywa się w samotności. Zazwyczaj wolę czekać na Tigr.
Ostatnio dostałam pocisk, że nie mając dzieci i przyjaciół jak mi facet umrze to zgnije w samotności.
Dzieci to samo zło. Dzieci to istoty skrzywdzone przez błędne wychowanie rodziców - o nie nie.
Trwałe relacje mnie przerastają, mam nadzieję, że to się zmieni ale...
Bezpiecznie mi w tej bańce którą stworzyłam.
Przepraszam za ten śniego co spadł w moje urodziny. Chciałam i spadł...
Ale też już chcę wiosnę. Wiosnę dającą ciepło i nowe życie.
Użytkownik milkow
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.