fot. Sylwia Gawlińska
Obróbka/ kolorystyka. mua.
"I can fly!"
Pierwsza część jazdy na Dukacie - miałam wrażenie, że przestałam umieć jeździć.
Dosłownie. Prawie zero reakcji na łydkę, dosiad, bat. Zagalopowania za każdym razem
na złą nogę, dodanie, skracanie - nie ma co marzyć.I weź człowieku wyrób.
Za to druga część jazdy - znacznie lepiej ;D. Dodawanie, skracanie, wyginanie się
na voltach, galop na dobrą nogę, szybkie zmiany nogi, zmiany chodów i co
najlepsze - nie pamiętam by aż tyle czasu we wszystkich chodach chodził zebrany
na jeździe... naprawdę fajnie, chociaż pierwsza część mi robiła gulę w gardle.
Jutro o ile będzie pogoda - stajnia z Julką ;]
Ktoś jeszcze chętny jechać o 15? xD