Zdjęcie miłym wspomnieniem z przed tygodnia ;)
No cóż przez chwilę niezłe mrozy chwyciły, zmuszona byłam kupić porządny, ciepły szalik i takież same rękawiczki. Semestr się kończy... właściwie już się skończył jeszcze tylko dwa egzaminy przde mną. Pierwszy termin z matematyki okazał się dla mnie nieosiągalnym. Trudno, nie wszystko musi się zawsze udać. Patrzę za okno i czego bym nie zobaczyła to źle. Jak słońce to żal, że trzeba siedzieć w mieszkaniu, bo grafika, bo chemia, bo matematyka. Jak słońca nie ma to żal, że nie można zakopać się pod kocem z herbatką i jakimś dobrym filmem. Odkryłam jak bardzo cudownym i wyczekiwanym terminem jest bliżej nie określony czas "po sesji". Po sesji pójdę się wyszaleś, po sesji umówimy się na piwo, tak musimy się umówić ale wiesz- po sesji, po sesji pójdźiemy na łyżwy, po sesji karaoke, teatr, gorąca czekolada, filmy, po sesji, po sesji... Kiedy nastanie ten czas to obawiam się, że zbankrutuję. Albo nie będę wiedziała od czego zacząć. Albo nie zrobię nic bo będę tak padnięta po tym całym stresie, że zakopię się w łóżku na dwa tygodnie i będę intensywnie regenerować siły ;) Ktoś powie, że dwa egzaminy to pikuś... Nie, zdecydowanie nie. Chemia i Matematyka. Przedmioty ogólne więc jest w nich wszystko. I to wszystko trzeba wiedzieć. A najlepiej więcej. Jeszcze przy okazji Grafika Inżynierska mnie ściga, przez co ją już znielubiłam (jak na ironię to będzie najwyraźniej jedyny przedmiot, z którego będzie 5.0 w indeksie, chyba że jakimś niesamowitym cudem napiszę chemię i/lub matmę na 5.0... nie xD) DO domu wrócę jak wszystko pozdaję. Czyli jeszcze conajmniej 1,5 tygodnia w Krakowie spędzę. Takie tam życie studenta.
Czas spać.
"A my z harmonii i rozdźwięku"
Taka tam faza na Comę i Roguckiego
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24