"chyba nie jest taka głupia.."
A jednak. Stałam się kimś, kim obiecywałam sobie nigdy nie być. Nie potrafiłam sobie wyobrazić jak dziewczyny w moim wieku potrafią sobie na własne życzenie psuć życie,a jednak. Sama to robię, a dodatkowo dziś wciągnęłam w swoje chore paranoje większą grupę osób. Tak, moja klasa dowiedziała się o bulimii, co gorsza osoby po których nigdy bym się nie spodziewała, zapewniły mi wsparcie, radę i ramię na otarcie łez, zaś osoby na które w tej sytuacji liczyłabym najbardziej - zawiodły mnie. Zostawiły samej sobie. Tak nagle przestałam dla nich istnieć. Tylko dlatego, że stałam się odmieńcem o niekoniecznie pozytywnym aspekcie. Problemy przekreślają wszystko. Znajomości, nadzieje, przyzwyczajenia. Mam problem, a najgorsze jest to, że nie chcę z nim walczyć. Nie widzę sensu w tym, by iść do lekarza, powiedzieć mu co mi jest i zacząć żyć jak dawniej. Ja nie chcę dawnego życia. Nie chcę być grubsza. Boje się, że moje życie za niedługo będzie kierować się tylko wedle wartości wyglądu, że nic innego nie będzie się liczyć. Skoro już zawalam maturę, myśląc o tym, co będę mogła zjeść na kolację, co zjem na imprezie na obiad i później wyrzygam. To nie jest zdrowe życie, ale niestety przyzwyczaiłam się do niego i nie chcę nic zmieniać. Ale chcę dawnej siebie. Uśmiechniętej, zdrowej dziewczyny, która pragnęła kontaktu z ludźmi,a nie odtrącała ich. Dziewczyny, której największym problemem była pała z chemii, a nie fakt, że najprawdopodobniej jest chora psychicznie i niestety g ł u p i a.