Zawiodłam samą siebie. A raczej swą niemiecką część =P. Starałam się być silna, ale nie wyszło. Attention jest moją muzyczną miłością i niech to szlag! ^^ Mój bojkot anglojęzycznych utworów jest więc niekompletny, złamałam swoją zasadę: jak kochać, to tylko niemieckie =P Attention jest widocznie zdecydowanie za dobry - nie może mu się oprzeć nawet taki anty-tokio-english jak ja! =P
"I chose to be lonely [...]" - ciarki na całym ciele nie tylko ze względu na efekty wokalne czy muzyczne. Działa tu merytoryka. Tylko i aż merytoryka. I nie obchodzi mnie teraz, po co On opowiada nam wszystkim, całemu światu o tym, że wybrał samotność i że tak bardzo cierpi. Obchodzi mnie to, że po prostu wiem, że tak jest...Że już dawno to wiedziałam i że luzacko czytałam Jego słowa w wywiadach: "Wieczory są najgorsze. Czuję się samotny", żeby za chwilę poczytać o Jego wygłupach z Wesołego Miasteczka. Attention pokazało, że to nie bujdy, że to nie ściema, że TO z Niego wychodzi, że On chce się od tego uwolnić, że chce TO z siebie wylać. No i wylał.
To dzięki Attention dotarło do mnie w pełni, że On na to nie zasługuje.
To jeden z niewielu utworów TH, który sprawiła, że poczułam łzy na policzku.
Pamiętam, kiedy słuchałam go drugi raz. Za pierwszym razem chciałam jak najwięcej usłyszeć, aby zrozumieć, o czym jest. Przy drugim razie odbierałam go już tak, jak powinnam. Słyszałam, że to Jego uczucia i Jego samotność doprowadzająca Go do szaleństwa. Było mi tak przykro.. Wiele razy ściskam w sobie łzy, kiedy słucham np. Geh czy Zoom. Tak było też tym razem, aż do momentu, kiedy w końcówce z piersi Billa wydostał się ten rozpaczliwy, desperacki, błagający głos:
I need attention
Or I'm gonna die!
Płakałam jak dziecko, mówiąc w myślach: Nie, Bill, nie umrzesz. Wir an deiner Seite. Du bist nicht alleine..
Ostatnie zwykłe zakupy w Intermarche stały się dla mnie chwilą apogeum szczęścia i nieopisanej radości. Powód? Jakiż by inny =P
W głośnikach puszczono Tokio Hotel i nagle cała hala usłyszała to, co dla mnie było odlotem w kosmos. Z niedowierzenia pierwsze kilkanaście sekund wsłuchiwałam się w to, co rozlega się wokół mnie, aby upewnić się, czy aby nie mam urojeń? Ale nie! Kit, że po angielsku; ważne, że Darkside of the Sun; ważne, że Oni i ważne, że TAM. Ważne, że tam, gdzie ja.
Inni zdjęcia: One unseeme... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24