Kolejny weekend. Kolejny tydzien pracujący. Nie ma to jak nie moc wyjść na impreze ze znajomymi bo na drugi dzień rano trzeba jechać do pracy, ale trzeba przyznać, ze to naprawdę lubie. Zupełnie inna atmosfera niz w tej starej, zupełnie nowi ludzie, zupełnie inne obowiązki. Muszę przyznać, ze nie spodziewałam sie, ze bedzie mi odpowiadać panująca tu hierarhia, wcześniej byłam prawie, ze na samym szczycie, teraz zaczynam od połowy. Nie do konca wiem czy wada, czy zaleta jest to, ze pracuje teraz ze znajomymi. Pozytyw jest taki, ze teraz chociaz nie mam czasu poza praca, to w pracy moge spotkać sie ze wszystkimi znajomymi. Co jest wada mojej pracy? Hmm. Tak, zdecydowanie to, ze odróżniam sie od reszty pracownikow, biegajacych w takich samych strojach, a ja? Jak to pewien ktos powiedział 'chwilami zastanawiam sie co Ty tu robisz, jak dajesz radę, bo jestes jak jakaś słodka księżniczka, która sie boi pobrudzić swoje designerskie ubranie, tylko przez to, jak wejdzie na hale i czegos dotknie.' Ale nie ma to jak usłyszeć, ze wyglada sie zajebiscie seksownie w tak galowej stylizacji, masakra haha niektórzy mnie naprawdę rozwalają ze swoimi tekstami. No i jeszcze to, ze o wakacjach w tym roku moge sobie tylko pomarzyć, jakby to Ashley powiedział 'how wonderful' i jeszcze to, ze moje obecne zmęczenie bierze nade mną gore, ale co sie dziwić skoro wcześniej pracowałam max 17 godzin tygodniowo a teraz 3 razy tyle. Jest godzina 8;04 a mi oczka same uciekają ze zmęczenia. Oby do 16! :)