photoblog.pl
Załóż konto

"Ruda" często mi towarzyszy, ale trzyma się na uboczu gdy jestem zajęty.

Jabłoń nad stawem.

Jabłoń nad stawem.

Prowokuje do zabawy.

Prowokuje do zabawy.

Chociaż kotom wystarczy towarzystwo człowieka i zaraz można się pośmiać.

Chociaż kotom wystarczy towarzystwo człowieka i zaraz można się pośmiać.

Tego futrzaka już niema. Kociaka też już nie...

Tego futrzaka już niema. Kociaka też już nie...

Zawsze wolałem koty:)

Zawsze wolałem koty:)

Kiedyś miałem w pracy takie dwie suczki.

Kiedyś miałem w pracy takie dwie suczki.

Psy mocno kochają, a my jesteśmy za nie odpowiedzialni, ot tak po prostu...

Psy mocno kochają, a my jesteśmy za nie odpowiedzialni, ot tak po prostu...

Moje małe utrapienie, choć dobrze wytresowany to nie zawsze łagodny dla obcych.

Moje małe utrapienie, choć dobrze wytresowany to nie zawsze łagodny dla obcych.

Dodane 10 LIPCA 2013 , exif
1794
Dodano: 10 LIPCA 2013

Co boli, tego nie rozumiemy.

Tekst zapożyczony z fotoblogu użytkowniczki Tuurngait:

 

"Wielkie metamorfozy czas zacząć. Tabletki na włosy - kupione. Spray na włosy - kupiony.

 

Ścisła dieta, aby dojść do poprzedniego stanu.

Nadzieja, że razem z wyglądem zmieni się wnętrze. Pewność siebie, odwaga, charakterność...

 

Docenię sama siebie, a świat wreszcie legnie mi do stóp, tak jak zawsze tego pragnęłam...

 

Ehh.... Jestem taką egocentryczką. W dodatku bez charyzmy i tu jest ten ból.

 

 

 

Uśmiechać się i udawać, że nic się nigdy nie stało."

 

 

Załóżmy, że ten tekst dotyczyłby Ciebie. Swoją drogą, bardzo mi się on podoba, ale ból nie polega tu na braku charyzmy. Zewnętrzna metamorfoza jedynie przeistoczy jego bolesne skutki, dając tymczasową ulgę. Jeżeli jednak by się powiodła, to zyskałabyś wiarę w siebie i to właśnie ona byłaby siłą, ów ból maskującą. Ból polega na błędnym postrzeganiu Samej siebie jako egocentryczki, której szczęście się nie należy. Już za samo cierpienie coś się od życia należy, a myśląc o sobie w złych kategoriach, jesteś odpowiedzialna nie tylko za szczęście własne lecz również tych, którzy Ci chcą pomóc.

 

 

Do chcących:

Mało ważne jest to, jakie masz umiejętności w porównaniu do tego, jak ich używasz.

 

Możesz się nimi zasłaniać przed ludźmi, którzy mogliby powiedzieć o tobie prawdę, gdy się jej obawiasz, lecz wtedy rozmawiają z avatarem, maską występującą w roli twego adwokata, któremu srogo płacisz nie po to, abyś był wolny lecz pozostał w więzieniu.

 

 

 

Lubisz stać w cieniu, bo zostałeś/aś nauczony/ona, że zabierasz światło innym. Niespecjalnie, lecz jednak nauczyli Cię tego ludzie, którzy sami tam pozostając, pragnęli oszczędzić Ci bólu, jaki się z tym wiąże. Ich powodem była chęć opieki, która przerosła chęć wspierania i zaufania tak bardzo, że Cię od nich uzależniła. Owo uzależnienie jest jednak jedynie w twoim umyśle.

Jesteś dorosłą wersją dziecka którym byłeś/byłaś i jeżeli ciąży Ci to, w jaki sposób zostałeś/zostałaś wychowany, to co bardziej podcina Ci skrzydła? Czy są to słowa proste i bezpośrednie , jak "Nie umiesz, nie potrafisz, nigdy ci się nie uda"? Słowa budzące z czasem bunt i chęć zdobycia siły do jego podjęcia i wręcz udowodnienia komuś, kto tak mówi, głupotę? Czy może czułe, lecz nagminnie powtarzane słowa "Nie rób tego, bo zrobisz sobie krzywdę", wypowiadane przez kochaną przez Ciebie osobę. Słowa którym sprzeciwiając się masz nieodparte wrażenie, że odpłacasz niewdzięcznością za miłość, którą Ci owa osoba dała.

 

W rzeczywistości prawda leży gdzieś pomiędzy, a Ty w swym dorosłym życiu zostajesz z nią sam, jeżeli nie masz kogoś, kto ją zrozumie. Prawdziwy problem zaczyna się jednak dopiero wtedy, gdy właśnie Ty sam tego nie rozumiesz i przerzucasz część ciężaru na barki tej osoby, która będzie go niosła, ale tylko przez pewien czas. Poniesie go tak długo jak będzie to konieczne, abyś zrozumiał/zrozumiała, że nie jest twoim "mułem" i robi to po to, byś odciążony/odciążona mógł się nauczyć innego spojrzenia na siebie. Spojrzenia mądrego, dzięki któremu rozumiesz, dlaczego kiedyś stało się tak, a nie inaczej. Spojrzenia, które nie ma nic wspólnego z inteligencją służącą wymyślnej retoryce określającej czyjąś głupotę, nic wspólnego z wysuwaniem oskarżeń i ucieczką od doświadczeń, na których każdy z nas ma się uczyć rozumienia, a nie jak być twardym. Jeżeli chcesz na siłę pozostać z kimś takim, to znaczy że boisz się mądrości, która prowadzi do prawdy o tobie tu i teraz. Dlaczego boimy się mądrości? Bo nieświadomie przypisujemy ją ludziom, którzy nas zarówno nadmiernie karcili, jak i tym, którzy nas nadmiernie kochali. Boimy się mądrości, bo kojarzymy ją z tym, od czego chcemy uciec. Boimy się mądrości, gdyż kojarzymy ją z odmawianiem sobie czegoś dobrego, zamiast rozumieć, że ma ona za zadanie wzbogacać to, co już jest w nas poprzez rozumienie zła i mnożenie dobra.

 

 

Brzmi niedorzecznie, lecz powiedz, że to bzdura ludziom, którzy nie kochając siebie i czując, że nie są miłości warci, popełniają wciąż te same błędy. Błędy polegające na kaleczeniu przede wszystkim swego "ja", poprzez sprawianie bulu psychicznego, czy fizycznego, i nie tylko sobie, lecz równierz innym. Niemal zawsze robią to poprzez ciągłe pchanie się w kłopoty, czy podkreślanie na różne sposoby tych, w których już siedzą, choć w istocie jest to jedno i to samo. Ci, którym się to podoba wybrali karanie innych za swój własny niedostatek, wobec czego jest on większy, niż u tych którzy wolą to trzymać w zamknięciu. Dusząc coś takiego wewnątrz, stajesz się silniejszy/a i dobrze, bo jesteś w stanie więcej zrozumieć, a zrozumienie wymaga dużej siły, na szczęście tylko na początku.

 

Gdy pod wpływem mądrości ból zacznie mijać, owa ulga stanie się dla Ciebie dodatkową motywacją w dążeniu do szczęścia. Chwilowa ulga, wynikająca z krzywdzenia innych, sprowadzi na Ciebie ból, który sam zadałeś/zadałaś i będzie on proporcjonalny do tego, jak bardzo nadużyłeś swej przewagi. Brzmi jak karma? Nazwa nie ważna, liczy się fakt dążenia do równowagi, czyli do normalności bycia sobą, a nie owej normalności obrazem w oczach innych.

 

Mądrość jest po prostu odejściem od niepotrzebnego bólu, a ten potrzebny jest tylko wtedy, gdy do niej prowadzi. Dla niektórych jest to paradoks. Po prostu często nie stać nas na mądrość, przez co efekty naszych działań są okupione jakimś cierpieniem. Cierpienie jest dla nas nauką, czyli błędem, na którym mamy się uczyć, jak dążyć do szczęścia. Taki tam, jeden z wielu dowódów na uczciwość świata:)

 

 

 

 

 

 

Komentarze

Junior natka13love Fajna prawda:)
Zapraszam do mnie!!
18/07/2013 13:02:46
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika mden.

Informacje o mden


Inni użytkownicy: sahasularahajpanek94amandooojulitkajula144unospinnalex11234adriano3488nalna90vitusoslilly02


Inni zdjęcia: Wolne patusiax395New Hair Right dawsteTo, co zostaje, gdy nie ma nic. comarroTears like a waterfall modernmedival... pils931449 akcentova:) dorcia2700Brak tytułu zwyczajnieszczesliwia1 mktnccPrzepełnienie świąteczne bluebird11