''Daj komuś ogień, a będzie mu ciepło przez jeden dzień, ale wrzuć go do ognia, a będzie mu ciepło do końca życia.''
Szybko zleciały te 4 dni, za szybko. Dopiero co był czwartek, a dziś już poniedziałek. Czas szybko leci, szczególnie wtedy, gdy nie jesteśmy w szkole, dziwne to. Jeszcze tylko jutro tej laby, a w środę już szkoła. Jestem z tego zadowolona pół na pół. Z jednej strony spotkam się z moimi mordkami, a z drugiej- wyczerpujące kucie znów, blee. Szczerze to nie chce mi się uczyć w taką pogodę, no! Toż to grzech, największy, jaki może być, serio.
Środa:
Sprawdzian z matmy + muszę zostać po lekcjach- zaliczyć kartkówkę z WOS-u. Cudownie.
Czwartek:
Chyba luz, lecz mam geogarfię, a pani jej ucząca- zawsze zaskakuje.. Więc nie wiem czego mam się spodziewać.
Piątek:
Sprawdzian z polskiego, kartkówka z niemieckiego i chemii (?), oby nie.
A to takie tam miłe powitanie nas, uczniów po tej przerwie świąteczej, bo my przecież nic innego przez święta nie robimy.. Tylko się uczymy, uczymy i jeszcze raz uczymy. Peeeewnie.
Zmykam, siemasz!