photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 18 LUTEGO 2014

Stała na przeciwko niego, w ciszy, zupełnie nic nie mówiąc. 

Jej milczenie i nieobecny wzrok doprowadzały go do szału. Miał ochotę podejść do niej bliżej i nią potrząsnąć. Ale wiedział, że tylko by pogorszył sytuację.

Więc stał dalej, tłumiąc w sobie wszystkie emocje które pojawiły się wraz z ujrzeniem jej. Wiedział, że coś się stało, gdy do niego zadzwoniła miała smutny głos, zagubiony. Teraz miał pewność - tylko nie wiedział, czego ma się spodziewać. 

W końcu na niego spojrzała, po wieczności milczenia i unikania wzroku. Spojrzała mu prosto w oczy. Zobaczył w nich strach. Poczuł się źle, zastanawiał się, czy to jego wina, że aż tak się boi. 

- Bo... - zaczęła drżącym głosem, a w oczach pojawiły się łzy - Ja nie chcę... 

W tym momencie zaczęła płakać. Nie mogła wydusić z siebie słowa. Zacisnęła powieki i zakryła twarz dłońmi. W końcu On odważył się ruszyć, podszedł do niej i przyciągnął ją blisko do siebie, przytilił najmocniej jak potrafił. Pocałował ją w czoło, tak, żeby czuła się bezpieczna. Poczekał, aż się uspokoi. Objęła go w pasie, wtuliła się mocniej, po chwili jednak oderwała się od niego i spojrzała w górę, w jego oczy. Miała lekko rozmazany makijaż, ale nie przejmowała się tym. Za to on, starł delikatnie łzy, które jeszcze zostały na jej policzkach.

- Spokojnie, powoli, co chciałaś powiedzieć? Czego nie chcesz? - zapytał cicho, uśmiechając się lekko.

Wtedy poczuła, że może mu powiedzieć wszystko, że to jest odpowiednia osoba, której może powierzyć największą tajemnicę. Znowu spojrzała w jego oczy. W jego wiecznie roześmiane, świecące dziwnie tajemniczym blaskiem, oczy. Które tak kochała i w które mogła się wpatrywać godzinami. 

Wzięła głęboki wdech. 

On nadal spokojnie czekał. Delikatnie obejmując ją w talii. Patrzył na nią, wędrując wzrokiem po jej twarzy, zatrzymując się co chwile na oczach, z których chciał czytać jej myśli i na ustach, które tak bardzo chciał objąć swoimi. 

- Nie chcę Cię tracić. - zaczęła powoli, obserwując go - To nie takie łatwe mówić to po tak długim czasie, po wszystkich wspólnie spędzonych chwilach, pełnych przyjaźni.

- Do czego zmierzasz? - jego oczy pociemniały, głos posmutniał, a każdy mięsień naprężył się w oczekiwaniu na cios. Obawiał się najgorszego. Takich słów nie mówi się 'od tak'.

- Bo... - przymknęła powieki i nie patrząc na niego szepnęła - Ja Cię kocham. Nie mogę być 'tylko przyjaciółką'...

Chciała mówić dalej, ale nie mogła.

Poczuła jak przciąga ją do siebie i mocno, namiętnie całuje w usta. Serce biło jej coraz szybciej. Zarzuciła mu ręce na szyję, i odwzajemniła pocałunek jak najlepiej umiała. 

Po chwili delikatnie oderwał od niej swoje wargi, nie odsuwając się od niej, pozostając na tyle blisko by czuć jej przyśpieszony oddech na wargach, uśmiechnął się i wyszeptał

'Nawet nie wiesz ile czekałem na te słowa'.

Ona również się uśmiechnęła. Była szczęśliwa.

Oboje byli. Jedynym świadkiem tego zdarzenia był Księżyc.

Jutro miał się dowiedzieć cały świat.

Albo tylko Ci, którzy chcą słuchać.