Obudziła się na łące. Wstała, rozejrzała dookoła, poszła przed siebie.
Spacerując, spotkała na swej drodzę Beztroskę. Ta rzekła do niej:
-Jestem tu na polecenie Życia. Na jego rozkaz ofiaruję Tobie całą mnie. Nie zastanawiaj się ani chwili, chwyć mnie za rękę i chodźmy razem przez życie. Zaufaj mi, to będzie niezwykła. pełna wrażeń przygoda. Jednak nie będzie trwała długo. Jednego dnia odejdę. Nie wahaj się, kilka długich lat naciesz się mną, aż do wyczerpania.
Dziewczyna uwierzyła Beztrosce. Odbyli wspólną, stosunkowo długą wędrówkę. Śmiała się, radowała byle drobnostką, nikt nie wymagał od niej odpowiedzialności. Łzy, które czasem wylewała, wiązały się z otarciem łokcia wynikającego z podwórkowych zabaw, z odebrania lizaka przez niesfornegoo równieśnika, z otrzymania ciosu kulką śniegową, z bezskuteczną próbą zwrócenia na siebie uwagi. Nawet po takich wybuchach płaczu już po krótkiej chwili wracała do kolorowej, niewinnej codzienności, nieświadoma jeszcze tego, ile zawdzięcza spotkanej niegdyś Beztrosce. Pewnego, słonecznego poranka, otworzyła oczy, ujrzała na stoliku list. Entuzjastycznie wzięła go do ręki, otworzyła. Zastała w nim następującą treść: "Pamiętasz chwilę, gdy powiedziałam, że pewnego dnia zniknę? Ta chwila właśnie madeszła. Powodzenia w dalszej wędrówce, żegnaj bezpowrotnie."
Dziewczyna zmarszczyła czoło, utkwiła w chwilowej zadumie. Do rzeczywistości przywróciło ją głośne pukanie do drzwi. Zbiegła ze schodów, otworzywszy drzwi, ujrzała Gorycz.
- Zostałam wysłana tu po to, aby przedstawić Ci, jak wygląda Życie. - Oznajmiła. - Teraz Twoję nawyki ulegną zmainie. Z czasem poznasz też moich kompanów. Nie bój się jednak, nic nie trwa wiecznie. - Delikatnie uśmiechając się, złapała kilkunastoletnią już dziewczynę za rękę.
Od tej pory jej żywot faktycznie zmienił się. Zaczęły dziać się dziwne, niespotykane dotąd rzeczy. Z Beztroski pozostały jednak łzy. Niestety, ich źródła stały się całkiem inne. Były wynikiem głównie Bezsilności. Nigdy prędzej na swej drodze nie spotkała prawdziwego Smutku, Przygnębienia, Przemocy, Uzależnień, Desperacji, Buntu, Bezsenności, Zdrady, Dwulicowości, Kłamstwa, Pogardy. Teraz miała z nimi ogromną styczność, miała już dość towarzystwa Goryczy i jej sprzymierzeńców. Stawała się obojętna na Ból innych, w jej głowie powstawał własny, indywidualny światopogląd. Przy Beztrosce śmiała się bez ograniczeń, teraz natomiast miała w zwyczaju uśmiechać się z Ironią, broniąc się w ten sposób przez Złem panującym dookoła. Zaczęła pojmować, jak wielkim jest dłużnikiem w stosunku do Beztroski. Czas natomiast płynął dalej, dziewczyna wciąż maszerowała zdecydowanym krokiem. U boku Goryczy spędziła dobrych parę lat, otrzymując mnóstwo wrażeń, niechcianych,wrażeń.
Pewnej chłodnej nocy Gorycz obudziła Dziewczynę, szarpiąc ją gwałtownie za ramię. Nagle uspokoiło się, szeptając:
-Nadeszła moja chwila. Otrzymałam wezwanie od Życia. Muszę Cię opuścić. Zostawiam jednak kilka z moich powierników. Mam nadzieję, że nigdy więcej Cię nie zobaczę. Śpij dobrze.
Dziewczyna została w pokoju sama, nie mogąc uwierzyć, że wreszcie nadeszło upragnione pożegnanie. Zanim się zorientowała, przy jej łóżku, nie wiadomo skąd, pojawił się nowy gość.
- Dobry wieczór. Nazywam się Szczęście. Od teraz to ja będę Tobie towarzyszyło.
Ta noc wywróciła cały świat Niewiasty do góry nogami. Z jednej strony, poszczególni towarzysze pozostali, większość z nich jednak zniknęła lub została tymczasowo uśpiona. Szczęście pokazało jej nowy świat. Momentami bardzo przypominało Beztroskę. Teraz jednak młoda dama była już bardziej odpowiedzialna, samodzielna, świadoma, dojrzała. Doceniała dobre zamiary swego nowego gościa. Pragnęła zatrzymać go przy sobie jak najdłużej. Ponownie zaczęła się uśmiechać w taki sposób, jak to robiła kiedyś. Bez ukrytych zamiarów. Czerpała radość z niewielkich rzeczy. Od wewnątrz zapełniało ją wspaniałe uczucie. Wiedziała natomiast, że jest skazana tylko i wyłącznie na wolę Życia. Jaka okaże się ta wola? Marzyła o tym, by spotkać się osobiście z Życiem, porozmawiać. Pozostały jej jednak domysły odnośnie przyszłości. Próbowała wyciągnąć informacje od Szczęścia. Ono jednak nie ulegało namowom dziewczyny. Dzielnie broniło nieprzewidywalności Życia. Wypowiedziało za to pewne słowa. Brzmiały one tak: "Jesteś jeszcze bardzo młoda. Nie wiesz, co Cię spotka w dalszej wędrówce. Podążaj dumnie, z podniesioną głową, pełna nadziei. Korzystaj z Życia, bowiem pewnego razu spotkasz swego ostatniego gościa. Na imię mu Śmierć. To ona ostatecznie pokieruje Twoim losem. Jako jedyne przejmie ster od Życia, zaprowadzi Cię w miejsce, owiane przez wszystkich ludzi na tym świecie olbrzymią tajemnicą. Zapamiętaj raz na zawsze, nigdy nie poznasz naprzód zamiarów Życia. Korzystaj z niego ze wszystkich sił, bo jest to najcenniejsza rzecz, jaką można sobie wyobrazić. I wiedz, że życie jest piękne, mimo wszystko." Usłyszawszy to, dziewczyna z całych swoich sił ścisnęła dłoń Szczęścia, modląc się jednocześnie, aby nigdy nie wypuścić go z rąk. Spacerując, przepełnieni melancholią i spokojem, zniknęłi za horyzontem.