Zdjęcie z dzisiaj, teraz już możecie zrozumieć mój dramat odrostów. :P Ale mi ryjek odchudziło normalnie, panie.
Włosy wymodelowane na poduszce, na której spałam, najnowszy trend wybiegów. Tap Szpadl.
Zaczął się 21 dzień diety, aż nie mogę uwierzyć, że tyle wytrzymałam. I kurwa wytrzymam dalej, nie ma opierdalania się, w moich żyłach płynie raket fjuel. Chociaż dzisiaj byłam bliska płaczu widząc jak domownicy zajadają się karpatka. Cóż, zadowoliłam się małym grzeszkiem w postaci kawy ze słodzikiem z odrobiną mleka 2%. Za to jutro na śniadanie pełne bogactwo - kanapka z dżemem truskawkowym + 400g jogurtu naturalnego. A na kolację kanapka z bananami na ciepło, OM NOM NOM. <3 Tak, to jest właśnie moja dieta, schudłam na niej już 1,5 kg, ha ha. :D
Ale z drugiej strony, zazdroszczę osobom nieskażonym dietetycznymi rozkminami. Są głodni - szamią, nie są głodni - nie szamią. A nie jak ja - zanim przeszłam na tę dietę to zanim coś zjadłam milion razy kalkulowałam ile mogę zjeść, jak potem to spalić, czy mogę itp. Totalne zafiksowanie na punkcie jedzenia. Mam nadzieję, że kiedyś to się skończy.
+++PRZYPOMINAM O ALLEGRO :D+++