"You raise me up, so I can stand on mountains.
You raise me up, to walk on stormy seas.
I am strong ,when I am on your shoulders.
You raise me up to more than I can be."
Dzisiaj dowiedziałam się tylu ciekawych rzeczy na temat niektórych ludzi.
A właściwie to jednego konkretnego człowieka.
I nawet było mi tej osoby szkoda,
bo domyslam się dlaczego niektóre rzeczy zrobiła.
I w sumie jest mi trochę smutno z tego powodu,
bo liczyłam,że nie jet to taka osoba.
Dlatego też zawiodłam się na niej.
No ale trudno.
Mam nadzieję,że się pozbiera do kupy i ogarnie w naszym świecie.
I nie będzie sobie już więcej robić krzywdy.
Bo taka prawda, że tylko sobie w taki sposób szkodzi.
Nikomu innemu.
Dopiero teraz poznałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.
I mimo całej niechęci wobec tego człowieka,
chciałabym żeby jego losy potoczyły sie ineczej.
No to tyle na ten temat.
Juz za kilka godzin minie trzeci dzień szkoły.
Wyjątkowo wyczuwam w sobie tyle energii.
Mam tyle zapału, że mogłoby starczyć na całą klasę pewnie,
albo i ze dwie klasy.
Uwielbiam czytać lektury.
Ach! I jest jeszcze moja kochana poezja...
Kto normalny zadaje przeczytanie lektury na piatek,
kiedy polski miało się dopiero w środę?
Odpowiedź jest prosta.
Moja polonistka. :D
I jak jej tu nie kochać.
Przecież licealiści nie mają żadnego życia prywatnego.....
Jestem już trochę zmęczona dokonywaniem wyborów,
na które ochoty wcale nie mam.
Ale niestety wyższość umysłu nad uczuciami musi zostać zachowana.
I myślę,że jak poskromię swoje głośno bijące serce to dam radę przetrwać.Po cholerę ludziom studia za granicą?!
Już sie nie moge doczekac piątku.
Nie wiem czy wiele ludzi tak ma, ale ja tak.
Pokochałam od pierwszego wejrzenia mój plan lekcji.
Po czym po 20 minutach go znienawidziłam....
Po co komu tyle tych lekcji?
A jutro jeszcze do 21 we Wrocku.
Wróce do domu nieprzytomna.
Albo na noszach mnie przyniosą. :)
Musze jeszcze skomentować urodziny Ady.
Uwielbiam picie piwa w plenerze... bardzo.
Czułam się jak jakaś gimbaza,
która nie chce zostać złapana przez nauczycieli
na spisywaniu zadania domowego.
Na szczęście ludzie są mądrzy i poszliśmy jak cywilizowane człowieki do pubu i clubu.
Heh! Zrymowało się. :)
Muszę przyznać,że uwielbiam wracać do domku po 5 rano.
Jest sie wtedy takim rześkim człowiekiem.
No dobra!
Ale było super i trzeba to powtórzyc w tym samym towarzystwie.
A ja dzięki temu coraz częściej zastanawiam sie nad studiami w Lancaster.
Mogłoby być fajnie, no i Anglia. :)
Czyli wszystko co mi potrzeba do szczęścia,
trochę wrzosowisk, ludzie z brytyjskim akcentem,
oglądanie meczów w pubach i blisko One Direction(A co?!). :D
Idę czytać.