A to zdjęcie na dachu Renomy...
Ma chyba kilka miesięcy, ale oddaje mój aktualny stan ducha....
Fajnie wtedy było... Bardzo. :)
Ech! Czasu nie da się cofnąć.....
Nareszcie wróciłam do domku...
Warsztaty były dosyć męczące..
A może nie tyle warsztaty, co chodzenie spać prawie o 4 godzinie....
Kiedy wstać trzeba było o 9.
No ale żyję... jakoś.
Mój kręgosłup będzie dochodził do siebie jeszcze przez tydzień....
Aktualnie mam zdarte gardło...
I to nie przez te arie i wysokie dźwięki,
Ale przez to cholerne wycie po nocy przy ognisku.
W sumie to bardzo dawno się tak dobrze bez alkoholu nie bawiłam....
Myślę,że chyba nigdy nie byłam na ognisku bez alkoholu...
No ale kiedyś musiiał być ten pierwszy raz...
No dobra idę spać...
Robię wszystko żeby nie iśc spać,
żeby jutro mieć wymówkę i się lenić cały dzień no bo "byłabym zmęczona"...
A jak się wyśpię to dupa...
Idę coś poczytać..
Może GONE, bo mi Kaśka o ty przypomniała...
Obżeram się żelkami... Mmmmmm...