photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 2 LUTEGO 2015 , exif
6702
Dodano: 2 LUTEGO 2015

To typowo nocne uczucie, gdy szczypie cię ciało, szczypie umysł.

Cudownie przewiewne okna zapewniają ciągły dopływ chłodu, który - też szczypiąc - dopada każdą wystającą spod trzech koców część ciała.

Te trzy koce to śmiechu warta osłona, najgorszy chłód zaczyna się w okolicy żołądka i promieniuje na całe ciało.

Pojawiają się myśli, że te niedające spać szczypanie spowodowane jest robactwem, ale gdy już w gotowości wyrzucania pościeli umysł wybudza się ostatecznie, zdaje sobię sprawę, że robactwo nie może zalęgać się w głowie.

Ale ale, może jednak? Zalęgać w głowie, obijając się o ściany czaszki, szukając ujścia, wyłażąc przez oczy i usta, głównie usta, bełkot w formie robactwa.

Obrzydzenie i poczucie umysłowego zarobaczenia nie daje się wyleczyć ani drapaniem, ani przygryzaniem, ani skurczami mięśni. Na to, żeby rozłupać sobie czaszkę i wydrapać kawałek wnętrza głowy niestety brak odwagi.

Może lepiej po prostu leżeć nieruchomo, poddać się temu chłodowi z zewnątrz i wewnątrz, tym drapiącym czaszkę od środka insektom. Są średniej wielkości, koloru zgnilo zielonego, w jaskrawo żółte plamy i tupią szybko małymi odnóżami, odgłos doprowadzający do szału.

Przez ów odgłos nie da się nawet skupić na ulubionej nocnej rozrywce, wyliczance pt "czego nie zrobiłam".

A stary, wychudzony, zasuszony człowiek stoi w najciemniejszym kącie pokoju. Ma puste, mętne oczy, zapadnięte w oczodołach. Nawet, kiedy stoi cicho, obserwuje bez przerwy. Beznamiętnie. Kiedy zaczyna mówić, jego głos brzmi jak lejąca się miarowo, lepka, gęsta ciecz, bez akcentu, bez wyrazu, nie interesujący... Ale brzmiący, brzmiący, wbijający się w czaszkę, mieszający z robactwem, nie dający się zignorować.

Wylicza wszystko po kolei.