photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 27 LIPCA 2013

Byłam pełna złości. Czułam się osamotniona, nieszanowana i źle potraktowana. Czułam się podle.

Ostatecznie jednak postanowiłam przymknąć na to oko i dobrze się bawić, choćby sama, mając wypłatę w ręku. Rozszaleć się, rozhulać. Oczywiście w granicy dobrego smaku. Zostało na tytoń, top z Allegro i paczkę tytoniu. To, że można się samemu z sobą dobrze bawić poddawałam wątpliwości. Tym bardziej, że czułam się tak, jak się czułam.. Wolny wieczór i jeszcze dwa pełne dni weekendu aż do godziny 9 w poniedziałek.... Cóż ja ze sobą zrobię przez tyle czasu?! - pytałam siebie i nie znajdowałam odpowiedzi. W mojej ręce znalazły się pieniążki - długo oczekiwana wypłata z firmy, (tak dla ścisłości: w poniedziałek czeka mnie druga!). Postanowiłam rzucić się w wir zakupów. Ubijałam interes za interesem na wyprzedażach. Z uśmiechem na ustach podbijałam tym biednym dziewczynom stojącym za ladą utarg. Po czym niezmieniając niczego w mimice twarzy zmierzałam w kierunku kolejnego przybytku. I tak od jednego do drugiego: do domu przyniosłam 2 bluzki, 3 pary butów, naszyjnik, kolczyki, kolczyk do pępka, słuchawki, 10 par "stopek", torbę i masę kosmetyków. 

Ile kobiecie może dać uczucie ciężkich toreb z ciuchami, kosmetykami i innymi bibelotami? Dużo. 

Cała ta eskapada - samotna bo samotna - dała mi tyle szczęścia, radości i jakiejś dziwnej wiary w to, że wszystko się zmieni! Bo - halo! - to pierwsza tak duża wypłata (pf! - powie ktoś - w ch*j dużo, masz się czym cieszyć!). Ja wiem, ludzie zarabiają kilkakrotnie więcej ode mnie, ale nie wszyscy mogą sobie pozwolić na to, co ja.

Ja uwielbiam swoją pracę. Pracuję w pięknym mieście, jednym z najcudowniejszych w Polsce. W Parasolandii ludzie są serdeczni, życzliwi i wyrozumiali - nie wliczając turystów (ale i to nie zawsze, zależy od osobnika). Moja praca opiera się głównie na sterczeniu za ladą i doradzaniu, prezentowaniu i wymienianiu niezliczonych produktów oferowanych przez moje "akwarium". Żywy kontakt z ludźmi i sukcesy w pracy nastrajają mnie pokojowo, niwelują do minimum mój charakter choleryka i napawają dumą i satysfakcją! Praca tu pozwala na dyskratne badanie ludzkiej psychiki i obserwowanie behawioryzmu ludzi w wykonywaniu tak prozaicznej czynności jaką są zwykłe ZAKUPY! Ja wiem, wiem, odbija mi. Ja po prostu mam takie humanistyczne zboczenie ot co! Poza tym mam cudowne kumpele w pracy, z którymi mogę porozmawiać o wszystkim, pośmiać się czy wyjść na papierosa (Tak, tak, ja palę - one stoją i się patrzą. Tak swoją drogą - chyba to lubią :P). No i szefowa - miła kobieta, wyrozumiała i ufna. Jej naprawdę dużym plusem jest ta rzeczona wyrozumiałość, bo kiedy coś sknocisz, nie wydziera się na Ciebie, tylko podsówa "gotowce" czyli możliwości naprawy sytuacji, z których wybierasz - Twoim zdaniem - najlepszą (lub najprostszą! :P) i jedziesz dalej. 

Druga praca też wymaga łatwości nawiązywania kontaktów interpersonalnych i samodzielnej pracy - jestem przedstawicielem handlowym. I nie mylić z domokrążcą! Po prostu rozmawiam z reklamodawcami, potem dzwonię do szefa, mówię co ustaliłam, przesyłam materiały. Na koniec rozliczam i wysyłam/zanoszę faktury. Też fajna praca, nie powiem :P