dzwonek do drzwi. w Twojej głowie myśl:' to znowu Ty ...'. patrząc na Ciebie, inaczej niż zawsze, ledwo stoje. w czerwonej sukience, obcisłej dziś, bo mokrej. szary wieczór ustępuje. czarna noc nadchodzi. deszcz głucho uderza o szyby.
mineło 8 minut.
brązowe loki powoli stają się bardziej wyraziste. po nogach spływa woda. nie zauważyłeś, że pomiedzy spływającymi kroplami deszczu lecą łzy.
przygnębienie. rezygnacja. bezczynność.
dręczy mnie od dawna. dopiero teraz da sie to zauważyć. zawsze chciałam Cię mieć. do północy Cie zdobęde.
nie wiem czy Ci się to spodoba.czy to będzie dobre zakończenie. ale nie masz wyboru.
przyszłam boso. stoje za progiem i tak bezwstydnie mówie Ci czego chce, albo może... czego chciałam. nic nie mówisz. myśli mam tylko grzeszne. a Ty taki bez wyrazu. tylko spojrzenie takie jak zawsze ( ' słodkie i diabelskie ' ). zrywam łańcuszek z szyi. wszystko przygotowane. łapie za krzyż. wcześniej naostrzonym końcem do przodu. ide tak z narzędziem zbrodni w dłoni.
siadam na łóżku.strasznie mi zimno.i mimo wszystko przytulasz mnie. widzisz ogień w moich oczach. ale mylisz się. to nie ten ogień, którego oczekujesz. jestem silna. już nic do Ciebie nie czuje. cała drże, lecz to nie strach. zamykam oczy. nie chce żebyś je teraz widział. całujesz mnie. ostrym końcem wisiorka pisze Ci coś na ramieniu. jak zawsze jesteś taki ciepły..
chwila zwątpienia.
nie, nie, nie ! dam rade. o, zapaliłeś dzisiaj świece. ich blask bedzie mnie dzisiaj strzec.
jestem gotowa. i nadszedł moment Twojej śmierci. krew popłyneła po podłodze. na czerwono barwiąc ją.
teraz cichym głosem wzywam potęge co złem czystym jest.
całkowicie moja twórczość. i fantazja.
i wielkie podziekowania dla osob, ktore przeczytaly.