jejkuu .. dzis dzien nie wiem. z jednej strony chujowy . z drugiej niezly . to tak .
rano male sniadanko, moze mialo 200 kcal.
potem kolo 8:00 z W . . musialam zjesc pol czekolady . potem dopiero w domu przed 17:00 sie rzucilam na zarcie, ale nie wiem ile kcal moglo miec.. boje sie ze kolo 800 nawet.. wiec z deka zjebany dzien. no ale ! juz od tej pory nie jadlam i nie zjem juz nic no i cwiczylam godzine 20 minut. tak wyszlam z wprawy.. jeszcze pare tyg temu cwiczylam prawie 3 godziny co 2 dzien .. eh.
ogolnie to plan jest taki.
-cwiczyc w dni, w ktore nie biegam . conajmniej 40 minut .
-max 500 kcal dziennie
- NIE JESC SLODYCZY ..
- .. a jak juz zjem np. z W, to juz nie jesc wiecej .
bosz.. nie wiem ciezko mi idzie to wszystko.. a jutro wagar znowu z W. wiec pewnie z zarciem nie pojdzie. ja nie mam juz do niego sily.. ile ja sie juz naprosilam zebysmy tak nie zarli .. :(
napisze jeszcze. jak tam u was slonka ?:*
EDIT:
i jest dobrze ;) nic wiecej dzis nie jadlam, noga mnie napierdala strasznie, a jutro mam biegac.. nie wiem jak to zrobie.. moje biedne stawy :(((
jutro sie zwaze. sram w gacie xdd oby ponizej 59 !! . mam okres jeszcze wiec nie wiem czy to dobry pomysl ale chce zapisywac moja codzienna wage, to chyba motywuje ;D to do jutra rana ;*