W moim życiu nastąpiła Zima - a ludzi których spotykałam po drodze byli moim jedynym latem ... W nocy zasypiałam z wizją mnie tańczącej , śmiejącej i płaczącej z nimi . 5 lat na niekończącej się Światowej trasie... Wspomnienia z tego okresu były jedyną rzeczą , która podtrzymywała mnie na duchu .. TO BYŁY NA PRAWDĘ SZCZĘŚLIWE CZASY !. po niefortunnej serii wydarzeń zobaczyłam swe marzenia przerwane i podzielone jak milion gwiazd na niebie .. Marzyłam znowu - BŁYSZCZĄCA i ZAŁAMANA. Ale nie przejmowałam się , bo wierzyłam , że spełni się wszystko o czym marzę, a następnie stracę to by wiedzieć czym jest prawdziwa wolność .. Kiedy ludzie których znałam dowiedzieli sie jak żyłam i co robiłam.. Spytali `` dlaczego ? `` Ale nie było sensu o tym rozmawiać.. Nie wiedzieli jak to jest szukac schoronienia u innych osób , mieszkać tam gdzie kaurat położysz się do snu ... Moje wnętrze niezdecydowanie było szerokie i falujące jak ocean .. A jeśli powiedziałabym , że nie planuję żyć w ten sposón.. SKŁAMAŁABYM - ponieważ urodziłam sie by być inną kobietą.. Należę do kogoś kto należy do wszystkich ... kogoś kto nie ma niczego ... kogoś kto pragnie wszystkiego , kogos z zapałem do nowych doświadczeń i z obsejsą WOLNOŚCI .. Kogos kto przeraził mnie do tego stopnia , że nie mogłam nawet o tym mówić.. o pchnął mnie do szaleństwa które mnie ogłuszyło i oślepiło na raz.. Jestem zmęczona czuciem się jakbym była popierdolenie szalona .. Próbowałam jechac dopóki nie zobaczę gwiazd przed swoimi oczami .. Patrzę na siebie i z podziwem mówię widząc swoje odbicie : `` kochana , tyle czasu walczysz po prostu jedź ! `` Wierzę w dobroc nieznajomych ludzi , a kiedy jestem w stanie wewnętrznej wojny - jadę, po prostu jadę.. Jadę po marzenia .. Spełniac je... Jadę na trasę gdzie spędziłam 5 niekończących się lat... Gdzie życie nauczyło mnie być tym kim dzisiaj jestem . Nie udając kogos innego brnę w to dalej .. i nie zastrzymam się ... dopóki nie zaznam wewnętrznego spokoju ...