Just back off before I snap!! 

Jestem po zmianie szkoły :) I cóż..  Jest bardzo miło. Kierowałam się stereotypami, a okazało się całkiem inaczej. Nie zamieniłabym jej teraz za żadne skarby świata :P Ale nie o tym chciałam pisać dziś... Kiedys byłam zła na cały świat za to, że wszystko co złe przytrafia sie mnie...Nie mówię , że inni mają życie usłane różami i wszystko się im układa, ale dużo rzeczy w moim życiu nie należało do najmilszych. Potem zaczęłam mieć wyjebane na tych, którzy mnie zawiedli i którzy opuścili, jednak za każdym razem wracając do wspomnień zdawałam sobie sprawę, że mimo ubiegłego czasu nie da sie zapomnieć o osobach, które się kochało. Staramy się nie myśleć o tych przykrych rzeczach przypominając Sobie te milsze, bardziej dla nas przyjemne i szczerze mówiąć bez prowadzenia pamiętnika nie pamiętałabym z tych przyjemniejszych rzeczy prawie niczego, a te gorsze sytuacje pamiętam bez żadnych luk w pamięci. Próbowałam zmiany osobowiści, zatraceniu się w czymś co tak na prawdę mnie pogrążąło i wyrabiało negatywną opinię.. a przecież taka nie byłam. Udawałam kogoś kim nie jestem. Trwało to rok i zakończyłam go z ulgą i mimo, że straciłam kontakt z kimś, kto podawał się za przyjaciółkę nie żałuję.. Zawalilam szkołę w sumie przez  lenistwo i to, że myślałam o tym, iż jestem najmądrzejsza i nie licząc się z niczyim zdaniem mimo, że udawałam, że tak nie jest. Potem nadszedł najgorszy okres w moim życiu jak na razie... Śmierć dwóch osób. To przeważyło szalę nad podjęciem decyzji o zmienie szkoły. Ciągłe dołowanie się, płakanie po kątach i głupie myśli odsunęły mnie od nauki. Ukojenie dały mi Anioły.. Tak Anioły.  Zainspirował mnie do czytania pewien Pan, który z głupoty przedstawił się jako upadły anioł. To zaciekawiło mnie i zmusiło do czytania i medytacji. Teraz afirmuję  tylko dobre rzeczy i jestem szczęśliwa. Dorosłam do tego aby  powiedzieć, że  wszystko co złe było dla mnie dobre.