Koniarzem się będzie zawsze...

Nawet nie wiem od czego by tu zacząć...hmm...zmiany, bardzo dużo zmian

Zmiana miejsca zamieszkania, kierunku mojej edukacji, czyli przygoda z uczelnią zakończona w zasadzie z własnej woli - znalazłam inną, lepszą alternatywe :) Rozpoczęcie pracy ciekawej i w miłym gronie :)

Hmm...brak koni od kilku miesięcy przez brak czasu i pomysłu co dalej. Generalie postój...tęsknota jest ale na razie rozwiązania brak...ech...ale nie byłabym w stanie zrezygnować tak po prostu więc powrót jest tylko kwestią czasu - może pół roku może mniej, ale nie odpuszczę tego co tak bardzo kocham i dla czego tak dużo poświęciałam...o nie nic z tego. Wierzę że i w tym świecie w końcu znajdę swoje miejsce i będę mogła powiedzieć - to już na pewno będzie to. Zobaczmy.

Jak ja to mówię i nazywam - Podróże z i pod prąd trwają nieustannie czyli kierunek Kraków - Polkowice i odwrotnie trwają ciągle i nie ustająco :) Odnoszę miłe wrażenie, że ma to przyszłość i przetrwa bo i tak już zostaje poddane dużej próbie na samym początku, którą zdaje :) Łatwo nie jest ale rzeczy przychodzące łatwo są nie warte zachodu bo i tak ich nie docenimy.

Tak więc w sumie to żyje, mam się całkiem nieźle choć zabiegana i trochę oszołomiona zmianą życia o 180 stopni, ale są to pozytywne zmiany i tego mogę być pewna :)