Po złożeniu życzeń Mesutowi i Tani wypiłam jeszcze dwa drinki i udałam się na parkiet. Od razu dołączył do mnie Sergio i zaczęliśmy tańczyć. Ramos przyciągnął mnie do siebie i tkwiliśmy w swoich ramionach przez dość długi czas. Nagle zauważyłam obok nas Xaviego. Z nim również zatańczyłam. Cały wieczór tańczyłam z piłkarzami. Z wszystkimi oprócz jednego. Oprócz niego. Cristiano. On siedział przy barze i wypijał jeden po drugim drinku. Gdy skończyła się piosenka chciałam podejść do baru, ale ktoś mnie zatrzymał. Myśląc, że to Ramos obróciłam się i przytuliłam do piłkarza i zaczęliśmy tańczyć. Jak wielkie było moje zdziwienie gdy dostrzegłam, że w ramionach nie trzyma mnie Sergio. Dopiero po chwili doszło to do mnie. Tańczyłam wtulona w ... Cristiano! Gdy to spostrzegłam oczywiście chciałam się wyrwać, ale on mi na to nie pozwolił.
- Chyba nie chcesz odstawić tutaj cyrku? - szepnął mi na ucho.
- Nienawidzę cie - powiedziałam starajac się, by ton mojego głosu był poważny.
- Nienawidzisz mnie? - zapytał mnie z ironią w głosie Ronaldo - A jednak na mój widok uginają ci się kolana.
- Wiesz po prostu nie lubię jak ktoś mi chucha prosto do ucha - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko.
- Poetka się znalazła - odpowiedział jedynie i przycisnął mnie bardziej do siebie.
Chciałam, aby ten taniec jak najszybciej się skończył. Unikałam jego wzroku. Zaczęłam się delikatnie od niego odpychać, ale nic przez to nie zyskałam. Zakręciło mi się w głowie i wtedy spojrzałam prosto w oczy Cristiano. Wtedy dostrzegłam po raz pierwszy jakie piękne ma oczy. Normalnie w głowie mi zawirowało ponownie, ale ani na chwilę nie straciłam z nim kontaktu wzrokowego. Wpatrywał się we mnie tymi swoimi czekoladowymi tęczówkami. W tym momencie naprawdę nogi zaczęły mi się uginać. Nie rozmawialiśmy już. Patrzyliśmy jedynie na siebie. W tym momencie nie przeszkadzało mi to, że tańczę z Cristiano. Z człowiekiem, którego nienawidzę i który tak bardzo mnie obrzyda. Z człowiekiem, którego uważam, za największego dupka. W tym momencie to się nie liczy. Nie liczy się nic. Nie myśle o niczym. Po prostu patrze w jego oczy i jest tak dobrze. Przez chwilę. Moje zmysły się wyostrzają. Zatracam się w tym wszystkim. Nasze twarze coraz bardziej zbliżają się do siebie. Dzieli nas od siebie jedynie parę centymetrów, a ta różnica z każdą sekundą się zmniejsza. Teraz czuje już jego oddech na moim policzku i przechodzi mnie dreszcz. Nie obrzydzenia, nazwałabym to inaczej. Raczej podniecenia. Sama nie rozumiem co się dzieje ze mną w tym momencie. Ale jakoś nie chce tego przerwać. Jego usta są tak bliskie moich. Tak niewiele brakuje do ich zetknięcia.
Mam dla was wiadomość. Części opowidania będę dodawała rzadziej. Opowiadanie będzie pojawiało się prawdopodobnie tylko raz dziennie. Mam teraz trudny czas i nie zdąże tak pisać. Mam nadzieje, że jakoś to wytrzymacie i dalej będziecie je czytać. :*
Inni zdjęcia: ttt bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 2/4 activegames