photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 2 LIPCA 2016

Mistrz.

Kuba Błaszczykowski-wspaniały piłkarz i wspaniały człowiek. Ciężko mi po tym Euro... Nie przegraliśmy żadnego meczu w podstawowym czasie gry, świetnie graliśmy w ćwierćfinale, a jednak musieliśmy wrócić do domów, to cholernie niesprawiedliwie... Nigdy nie zapomnę tych emocji, które mi towrzyszyły podczas oglądania tego turnieju, a szczególnie meczu z Portugalią, który widziałam w strefie kibica. Śpiew hymnu przez setki gardeł-ciary na całym ciele. Ogromna radość bo bramce Roberta, to siarczyste "k***", gdy coś nie poszło, coś niesamowitego. I w końcu zalanie się łzami, kiedy Kubie nie wyszło... Nie, absolutnie nie dlatego, że byłam na niego zła, wkurzona. Dlatego, że zabolało mnie, że akurat Kubę musiało to spotkać... Człowieka, który tyle przeszedł w życiu. Piłkarza, który wychodzi z orzełkiem na piersi i zawsze zostawia całe serducho, który był najlepszy na tym Euro, bez którego nie bylibyśmy tu, gdzie jesteśmy. Piękne było to, że gdy wracałam, zagryzając wargi, by jakoś się trzymać, ludzie śpiewali "Już za dwa lata Polacy mistrzami świata", już nie tę sławetną ironiczną przyśpiewkę, tylko te pokazujące respekt dla kadry. Nie mogłam się otrząsnąć. Wróciłam do domu i przez jakąś godzinę siedziałam i nie wiem co się ze mną działo. Spałam dwie godziny, a kiedy się obudziłam pierwszą myślą było: "Przyśniło mi się? Nie przegraliśmy? A nie k***, to nie sen". Poszłam na egzamin. Bez większego stresu i jakichś chęci, napisane od niechcenia, a zdane. Później masochistycznie obejrzałam wywiad z Łukaszem Fabiańskim, a kiedy na koniec powiedział, że ma do siebie ogromne pretensje, bo nie pomógł drużynie i spuścił głowę, roniąc łzy, wybuchłam... Nie powinien sobie nic zarzucić, a jednak się obwiniał... Natępnie wywiad z Kubą i słowa: W moim życiu zbyt często leżałem na ziemi, żeby nie wiedzieć, że najważniejszą rzeczą jest walczyć dalej". Potem powitanie piłkarzy na lotnisku. I skandowanie głównie "Kuba Błaszczykowski". Genialne. A już totalnie rozwaliło mnie na łopatki przywitanie Kuby w jego rodzinnych Truskolasach. Tłumy ludzi, jakby przyszli dla całej reprezentacji. Kilkanaście razy wołanie "Dziękujemy", "Nie ma lepszego od Kuby Błaszczykowskiego", odśpiewanie "Sto lat". I ten moment, w którym facet jest tak wzruszony, że nie może mówić i łamie mu się głos... 

"Dziękuję babci, że wychowała mnie na takiego człowieka, na jakiego wychowała. Dziękuję mamie, która pewnie gdzieś tam z góry patrzy. Dziękuję również ojcu, który przekazał mi ważne wartości w życiu, mimo wszystko". Te słowa sprawiły, że mój ogromny szacunek do tego człowieka został spotęgowany do maksymalnej ilości. Po tym co go spotkało ze strony ojca, żeby potrafić mu podziękować... Trzeba mieć naprawdę niesamowity charakter. To jest zwycięzca, wzór i bohater. Zwyciężył. Zwyciężył, bo nie jeden na jego miejscu byłby na dnie, a on jest KIMŚ. Kimś wyjątkowym, z którego Polacy są cholernie dumni, za którym każdy stanąłby murem. Jest Polakiem z krwi i kości, pokazuje to nieustannie na boisku i poza nim. Wielu mogłoby mu czyścić buty, a on ciągle jest "swoim chłopakiem", zwykłym niezwykłym, sympatycznym facetem o wielkim sercu, osobowości i umiejętnościach. 

Dla mnie porażka z Portugalią była jak osobista przegrana. Zawsze przeżywam każdy mecz, ale ten przeżyłam jak żaden dotąd. To dlatego, że nie jestem "sezonowcem", jestem kibicem od lat, z całego serca. Ale jestem cholernie dumna z postawy naszych chłopaków, a na Kubę brakuje mi już określeń.

Kuba, nigdy nie zapominaj o swojej wielkiej sile! Dziękuję, że mogę dzięki Tobie przeżywać takie emocje. Nikt mi tego nie zabierze.