Hola chicos!
Dzisiaj piąty dzień urlopu. Grzejemy dupki nad polskim morzem. Słońce, pełen chill i pyszne jedzenie. Pełnia szczęścia.
Plany na następne dwa tygodnie - wyprawa na wschód. Jeszcze nigdy nie byłam w tej części Polski, dlatego jaram się max. Jakaś noteczka stamtąd, pojawi się na pewno.
Na zdjęciu mój plażowy must have.
Okulary przeciwsłoneczne
Moje za 30 zł z odklejającą się folią, czekają na rychłą śmierć. Mam nadzieję, że jeszcze w te wakacje uda mi się odłożyć pieniądze na jakieś z wyższej półki, które wreszcie będą spełniały swoje zadanie, tj. chroniły przed promieniowaniem UV, a nie jedynie podtrzymywały włosy.
Książka
W moim przypadku "Zbrodnia i kara", jako że wreszcie mam czas na to, aby poczytać lektury. Wam polecam coś znacznie lżejszego :).
Ipodzik
Mój malutki, idealnie sprawdza się na plaży. Ten z wyświetlaczem, byłby całkowicie niefunkcjonalny, ponieważ świecące słońce i tak nie pozwala, aby cokolwiek na nim zobaczyć. Dowód - moje gówniane zdjęcie, robione tabletem, całkowicie na oślep.
Słuchawki
Trochę się pochwalę. Moje firmy AKG, to najlepszy prezent, jaki ostatnio dostałam. Oprócz Hello Kitty ofkors. Dopóki nie miałam porządnych słuchawek i fajnego odtwarzacza muzyki, w ogóle nie odczuwałam potrzeby ich posiadania. Teraz chodzę z nimi dosłownie wszędzie. Świetną opcją na plażę jest pilot, dzięki któremu można zmieniać głośność, bez sięgania po ipoda.
Filtry
Koniecznie firmy ziaja! Bo jest polska, a poza tym nie są irytująco tłuste.
Japonki
Najlepsze są te za 20zł z house'a lub cropp'a, bo po co droższe targać na ten brudny piach?
Po powrocie wybieram się do fryzjera! Liczę na świetny efekt, a więc już niebawem możecie spodziewać się zdjęcia.
POzdrawiam Was gorąco <3