Hola chicos!!!
U nas pogoda prawie jak w Hiszpanii. No cóż... prawie robi wielką różnicę. Pada, wieje, a ja jak zwykle biegam z wilgotną głową, a co za tym idzie później muszę walczyć z okropnymi bólami głowy. Nieważne.
Wszyscy mówią, że kobieta ma tak strasznie ciężko i źle. Ostatnimi czasy "prowadzę dom". Sprzątam (w stopniu wystarczającym), gotuję, piekę, chodzę po zakupy. A oprócz tego chodzę do pracy, robię prawo jazdy, tańczę. Nie wiem czy to dużo, czy mało. Wiadomo, że w momencie kiedy pojawiają się dzieci, obowiązków jest dwa razy więcej, ale nie widzę wielkich problemów w pogodzeniu życia zawodowego z tym rodzinnym. No chyba, że zostanę premierę. Dla chcącego nic trudnego.
I wiecie co jeszcze Wam powiem??? Że bycie "dorosłym", tj. prowadzenie innego życia, niż to szkolne, jest znacznie ciekawsze. Dużo więcej w nim mobilizacji do działania. Wszystko to co robię, sprawia mi ogromną przyjemność, bo robię przede wszystkim, to na co mam ochotę.
Na zdjęciu jedna z tych błogich chwil, kiedy ma się przy boku ukochaną osobę, a co za tym idzie, nie potrzebuje się niczego więcej.