Dzisiejszego ranka poczułam się jakoś dziwnie, nienaturalnie. Jakbym była ze szkła, postacią fikcyjną, nadnaturaną. Czasami mam takie dni, kiedy po prostu czuję się jak robot ze stali, odlatuję w całkime inny wymiar, nie wiem co się dzieje wokół mnie. Dzisiaj mogę powiedzieć, że tak się czuję - taka nieobecna, zamyślona, a może zmęczona już? Swoją drogą nie jestem z tego zadowolona, bo kiedy chcę się uśmiechnąć humor mi na to nie pozwala. Tak to już jest w życiu! Jednak, nie mogę sobie powiedzieć "Nie dam rady", ponieważ wtedy lekceważę uczucia innych i ból. Rodzice wychowalywali mnie od małego i cały czas starają się, abym wyrosła na dobrego człowieka. Im naprawdę musiało być w życiu ciężko, utrzymać nas, starać się aby niczego nam nie brakowało. Teraz staram się odwdzięczyć im za to wszystko i nie sprawiać im przykrości i chociaż mam ochotę rozwalić wszystkich na strzępy to tego nie zrobię. Krzyk pomaga się wyładować, ale nie mam zamiaru zdzierać sobie dzisiaj gardła, tym bardziej, że jestem trochę przeziębiona. Chcę zachować dzisiaj spokój i milczenie, wyładować się w ciszy, zamknąć się w pokoju i chwilę pomyśleć. Ale, dlaczego jestem zła? Tak, właściwie to sama nie mogę sobie odpowiedzieć na to nurtujące pytanie. Wszyscy - my nastolatkowie mamy okres buntu, dojrzewamy, stajemy się w przypadku chłopaków - mężni, a w przypadku dziewczyn? Po prostu stajemy się małymi kobietkami. Krótko mówiąc dzisiaj nie mam kompletnie nastroju, zobaczymy co będzie jutro!
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24