Ostatni dzien lipca i pogoda brzydka...
Tesknota... za druga osoba, za jej dotykiem, bliskoscia, czuloscia, pocalunkiem, wrazliwoscia i wgl za byciem obok. Wiele osob sobie z tym nie radzi. Zastanawiam sie jak mozna i czy sie da przestac tesknic, ale raczej to ciezka sprawa. Wszystko bylo ok. Nie tesknilam, zapominalam powoli o jego istnieniu, az do wiadomosci w ktorej napisal ze teskni... od paru dni rozmyslam co by bylo gdyby... ukladam w glowie historie, ktore chcialabym , zeby staly sie realne. Przed snem wspominam jak to bylo super jeszcze 2 tygodnie temu. Ale co zrobic? Po co myslec? Skoro wiem, ze to juz jest skonczone, nigdy juz nie bedzie tak samo zostala mi jedynie 'przyjazn' o ile mozna to tak nazwac. Okropne jest uczucie kiedy sie wie, ze 2 osoba cos jednak do nas czuje, ale ma blokade w sobi i nie chce z nim byc. To jest nie logiczne... podobasz sie komus i to nawet bardzo i z wygladu i z charakteru, ten ktos chcialby z toba byc, robi wszystko zeby bylo ci jak najlepiej, ale jednak razem nie jestescie... tesknota, milosc niespelniona... nie wiem co gorsze. Strasznie tesknie i wiem, ze byl idealny dla mnie. To wszystko jest takie okrutne caly ten swiat i ludzie. Kazdy chce byc najlepszy, juz nic sie nie liczy. Co ma uczucie do wieku czy pogladow zyciowych? '
Kochac powinno sie za nic. Nie istnieje zaden powod do milosci' ...- Paulo Coelho.