photoblog.pl
Załóż konto

POSŁOWIE

Pan A - "po" (cz.1)

 

Tego dnia gdy rozmawiałam z Panem A całą noc zrobiłam kolejną z największych głupot i dałam mu nadzieję, a kilka kilka dni później do niego wróciłam.

 

Nie pytajcie dlaczego to zrobiłam. Nie wiem.

 

Czułam taką rozpacz po tym czego dowiedziałam się od Pana A. Wszystko co mówił wydawało się być logiczne i prawdziwe, dlatego gdy później mówił, że Pan B mnie wykorzystał, że chciał mnie przelecieć bo byłam dla niego łatwym celem i nigdy mu na mnie nie zależało, łykałam to wszystko bez najmniejszego zastanowienia. Potrzebowałam wtedy oparcia, a że Pan A był pod ręką - którego znam od deski do deski - znów się w to wpakowałam.

 

Dobrze było niecały miesiąc.

 

A potem... nie wiem kiedy było gorzej, wtedy, przed sierpniem, czy po. Po tym wszystkim. Nie umiem zdecydować.

 

 

Pan A zrobił się natarczywy i zazdrosny. Chciał mnie kontrolować, zawsze jak przychodziłam czy jak on był u mnie niemalże pierwsze co zaraz po przytuleniu się do mnie i przywitaniu to wzięcie mojego telefonu do ręki. Strasznie mnie to męczyło i stresowało, choć nie miałam nic do ukrycia.

 

Poza tym zrobił się jeszcze bardziej nerwowy - ciągle na mnie krzyczał, za byle pierdoły podnosił na mnie głos aż później chodziłam cała w nerwach i bałam się odzywać. Często zdarzało się, że kazał mi mówić co mnie męczy i trapi a gdy ja w końcu to robiłam to miał do mnie pretensje i się na mnie denerwował, a przecież chciałam to wszystko przemilczeć, to on chciał bym mu mówiła.

 

Kilka razy odparł do mnie ze zdziwieniem "czemu mam wrażenie, że się mnie boisz?" lub "czy Ty się mnie boisz"? A mówił to z takim szokiem, jakby nigdy nie dał mi powodu do strachu. Śmieszne, ale jednocześnie jest smutne, że w momencie, w którym zadawał mi te pytania naprawdę (?) nie był świadomy tego co narobił...

 

Sprawa z seksem miała się jeszcze gorzej, choć od powrotu Pan A ani razu nie uderzył mnie w twarz. Ale teraz na samą myśl o jakiejkolwiek seksualnej bliskości z kimkolwiek odzywa się we mnie obrzydzenie, samoprzeświadczenie, że jestem dla kogoś przedmiotem i uczucie brudu.

 

Pan A zmienił się o 180% bo o ile ze dwa lata temu nie chciał seksu, a jak chciał to ten seks wyglądał jak wyglądł, o tyle teraz chciał seksu cały czas, choć wyglądał on cały czas tak samo jak wcześniej.

 

Gdy odmawiałam słyszałam krzyk, obrażanie się, robił mi awantury, że jestem oschła, niedotykalska, że ON MA POTRZEBY! A ja to co? Ja się nie liczę?

 

Dlaczego dostawałam awanturę i oszczerstwa tylko za to, że nie miałam ochoty na seks?...

 

Czasami zagryzałam zęby i dawałam tylko po to by nie słyszeć awantur. Zawsze wybierałam taką pozycję, by nie widział mojej twarzy, bo nie widniał na niej grymas rozkoszy tylko wewnętrznego bólu i coraz większego obrzydzenia do samej siebie.

 

Nigdy nie zapomnę sytuacji, gdy Pan A cały czas się do mnie dobierał a ja nie chciałam. W końcu zdenerwowana powiedziałam mu "Jak chcesz to sobie mnie weź, ale doskonale wiesz, że ja nie chcę, nie mam ochoty i nie licz na to, że będę udawać, że mi się to podoba". Byłam taka dumna z siebie, że tak otwarcie mu się postawiłam, choć przygotowałam się na awanturę, ale wiecie co on zrobił?

Wziął mnie.

Nie patrząc na mnie, egoistycznie zrobił to choć wiedział że nie chcę. Nawet nie przeszkadzało mi to jak patrzył na mnie i nie widział żadnego dobrego uczucia. Byłam dla niego tylko taką zapchajdziurą.

Natarczywie i do obrzydzenia powtarzało się też "a kiedy zrobisz mi loda", "a kiedy zejdziesz na dół" i cały czas kłócił się i obrażał za to, że tego nie robię, próbował wymusić sam schodząc na dół tylko po to, by potem wyciągnąć mi argument, że on mi zrobił a ja jemu nie. Jakby seks i sprawianie komuś przyjemności było wymienne. Szybko nawet to przestało mi sprawiać jakąkolwiek radość.

 

Tego już się nie dało znieść. Byłam znerwicowana, obrzydzona sama sobą, brudna.. Tak naprawdę Pan A robił dokładnie to samo co Pan B - wykorzystywał mnie.

 

Nikt nigdy nie nauczył mnie jak mnie kochać . . .

 

Nie wiem czym jest prawdziwy normalny związek.

Który powstaje z miłości.

Nie wiem czy taki w ogóle istnieje.

Bo może to wszystko jedna wielka ściema?

 

Rupi Kaur napisała wiersz:

 

seks wymaga zgody dwojga

jeśli jedno leży bez ruchu

bo nie jest gotowe

albo nie jest w nastroju

albo zwyczajnie nie chce

a drugie mimo to uprawia seks

z jego ciałem to to nie jest miłość

tylko gwałt

 

 

 

Odeszłam od Pana A.

 

 

Dodane 17 MARCA 2017
165
stworzonabykochac92 Cieszę się, że to zrobiłaś, że odeszłaś...
19/03/2017 14:14:22

Informacje o lullaby9121


Inni zdjęcia: Bez ta szybka judgaf1489 akcentovaJa nacka89cwaJa patkigdNa tle Wisły :) patkigd:* patkigdPoznań sellieriPoznań sellieriJa na działce nacka89cwaJa nacka89cwa