photoblog.pl
Załóż konto

POSŁOWIE

Pan A - początek (cz.2)

 

Gdy zrobił to pierwszy raz byłam w szoku to rozpłakałam się, bo nie miałam na to akurat ochoty. Potrzebowałam czułości, miłości, nie czułam się już pewnie, nie czułam się zaspokojona uczuciowo, by pozwolić sobie na tak szorstki i brutalny seks. Pan A zapytał o co chodzi, ja opowiedziałam, on przeprosił. Utarty schemat.

 

Za drugim razem nie wystraszyłam się tak mocno, a po wszystkim znów mówiłam, że zrobił to nie pytając i że było mocno. Znów przeprosił i obiecał, że będzie robił to lekko i będzie pytał.

 

Trwało to do naszego pierwszego rozstania, choć tu również zaznaczam, że nie każde zbliżenie kończyło się biciem po twarzy. Czasami zdarzały nam się 'normalne' stosunki.

 

Ale niestety odruch odsuwania się, gdy ktoś próbuje mnie pogłaskać po twarzy został mi do dziś...

 

Nigdy też nie zapomnę sceny gdy byłam chora, ale przyszłam do niego bo bardzo prosił. On do mnie nie przychodził prawie nigdy. Więc ja z gorączką udałam się do niego. Było już dość późno i właściwie powinnam już iść do domu, ale dostałam od Pana A leki na noc i leżałam pół przytomna balansując na granicy jawy i snu. Pan A powiedział, że mam wstać bo muszę do domu, ale byłam tak zmęczona i obolała.. Mówił tak kilka razy ale ja nie miałam motywacji by się podnieść. (Co powinien zrobić kochający chłopak? Podnieść mnie i posadzić na kolanach bym w pozycji siedzącej się rozbudziła, poza tym powinien przytulić, by po wyjściu spod kołdy nie było mi za zimno) Co zrobił on? Wziął poduszkę i nią we mnie rzucił, potem zrolował kołdrę i ona też poszybowała w moją stronę. Byłam chora, zmęczona, obolała i smutna. Rozpłakałam się i zebrałam wszystkie siły by wstać i ubrałam się bez słowa, najszybciej jak mogłam. Co usłyszałam? (Kochający chłopak, pomijając fakt że nie powinien był dopuścić do takiej sytuacji, powinien powiedzieć 'przepraszam skarbie, poniosło mnie, po prostu nie wiem jak namówić Cię na wyjście z łóżka, bo naprawdę jest już późno') Co powiedział Pan A? 'I co? Może się obraziłaś?' Hmm.. Tak. Obraziłam się. Ubrałam się i wyszłam. Sama. A on nawet za mną wtedy nie poszedł...

 

Złych chwil nazbierało się zbyt dużo. Było więcej złych niż dobrych, kłótnie, zażalenia i podniesione głosy zdarzały się niemal codziennie. Zaczęłam się stresować każdą wizytą od niego, ale nie miałam odwagi odejść, wiecie z początku bloga dlaczego.

 

Wmawiałam sobie, że to normalne, że jesteśmy już jakiś czas i okres fascynacji już minął, że mamy prawo do takich zachowań, że to nic złego.

 

No i w kwietniu tamtego roku pojawił się Pan B.

Zostaliśmy przedstawieni sobie jeszcze wcześniej, ale wtedy nie zwróciłam na niego uwagi. Oczywiście był to kolejny ze złych dni, tym razem Pan A nie chciał się ze mną widzieć z jakiegoś głupiego powodu, choć wiedział, że mogę się z nim widywać tylko w piątki i soboty bo mam szkołę, a mimo to odjął sobie jeden dzień. Poszłam do pizzerii, w której pracowała wtedy moja przyjaciółka. Gdy wracałam zobaczyłam że stoją na ulicy pod jego domem. Pan A i Pan B. Ale ja byłam tak zajęta udawaniem przy Panu B, że nie jestem zła na Pana A, że w ogóle nie przyszło mi do głowy spojrzeć na niego dłużej niż przez moment, w którym mówłam do niego "Cześć, jestem [imię]"

 

Pamiętam, że kilka dni później nawet śmiałam się do Pana A, bo ten mi powiedział i rozmawiał z Panem B, który stwierdził, że najbardziej lubi rude, na co ja odpowiedziałam Panu A (bo jestem ruda) - "No, tylko, żeby Ci mnie nie zabrał!"

Gdybym wtedy była chociaż troche świadoma tego co mówię ugryzłabym się w język, nie mówiąc o śmianiu się.

Ale cóż.

 

W kwietniu pojawił się Pan B i miałam o kim marzyć nocami, przed pójściem spać. Moja fascynacja nim rosła choć próbowałam zrobić wszystko, żeby to opanować.

Zaczęło się w sierpniu.

 

Czułam się winna.

Dopóki nie dowiedziałam się, że Pan A już wcześniej zaczął pisanie z inną dziewczyną. Jednak zawsze później gdy toczyliśmy o to spory Pan A zarzucał mi, że on mnie nie zdradził, tylko z nią pisał. Łatwo mu mówić, skoro mieszka od niego ponad 600km. Rozmowy które ukradkiem podejrzałam pozostawiały wiele do życzenia, kilka razy przyłapałam go też na usuwaniu wątków z nią, gdzie tłumaczył się głupio, że pisali o grze czy coś, ale nie chciał, żebym czuła się zazdrosna, więc wolał to przemilczeć, czy kłamstwo, że chciał sprawdzić, czy ja sprawdzam jego.

Swoją drogą strasznie ciekawa jestem, jak to wszystko by się potoczyło, gdyby ta dziewczyna mieszkała bliżej.

Tak czy owak.

On zaczął.

A to mi zarzucał, że to przeze mnie i Pana B...

 

 

Dlatego gdy zauważyłam, że Pan B zaczyna się mną interesować, a później gdy potrafił mówić tak pięknie i trafiał we wszystkie moje punkty, a przy tym był tak czuły i troskliwy... Nie mogłam nie zaryzykować. On miał w sobie coś co mnie przyciągało. Chciałam być blisko niego..

I byłam.

Przez chwilę. . .

Dodane 17 MARCA 2017
187