photoblog.pl
Załóż konto

 

Później dowiedziałam się, że Pan A chciał się ze mną spotkać wtedy tylko po to, by uprawiać ze mną seks. Stwierdził, że jeśli mogłam zrobić to z Panem B to mogę i zrobię to z Panem A. Oczywiście nie miałam pojęcia o tych planach, i chwała Bogu, że mój zrozpaczony wygląd sprawił, że Pan A odstąpił od tego pomysłu. Nie wiem co by się stało, gdyby uparcie dążył do tego, co miał w planie, ale obawiam się, że skończyłoby się to jeszcze większym kataklizmem.

 

Podczas ostatniej rozmowy z Panem B dowiedziałam się, że zaczął się ode mnie oddalać za sprawą Pana A i jego okrutnych kłamstw na mój temat...

 

Jak chłopak który rzekomo mnie kocha może gadać że puszczam się z kimś, kto przejedzie się ze mną do McDonaldsa? Jak może opowiadać na mnie takie oszczerstwa mając świadomość, że odbiera mi szczęście?

 

Oczywiście Pan A nie powiedział mi tego sam z siebie. Powiedział mi to Pan B, a gdy zażądałam wyjaśnień to Pan A ze skruchą przyznał:

'Tak, powiedziałem to, ale zrobiłem tak dlatego, żebyście się od siebie oddalili, żeby on chciał zerwać kontakt, żeby się odsunął od Ciebie, nie mogłem znieść myśli, że mielibyście się widywać. Zniósłbym każdego ale nie jego.

 

Zarządałam, żeby ze sobą porozmawiali, żeby sobie wyjaśnili dlaczego, Pan A okrutnie kłamał na mój temat i przyznał się do kłamstw. Na to Pan A, że powie, o ile Pan B odezwie sie pierwszy, bo on się nie będzie sam odzywał. A Pan B się nie odezwał.

 

Ostatnie zdania, które ze sobą wymieniliśmy...

 

JA: A teraz nie pozostaje mi już nic innego jak życzyć Ci szczęścia i odejść...

ON: Jeszcze zostań. Chociaż do rozmowy. (Pana A z Panem B)

JA: Co masz na myśli przez "zostań"?

ON: Nie próbuj zapomnieć na siłę. Jak i tak jeszcze porozmawiamy. Ale ja też Tobie życzę szczęścia. I żebyś nigdy więcej nie została zraniona. Szczerze życzę Ci jak najlepiej. Proszę chociaż tylko o jedną głupotę. Mógłbym Ci złożyć życzenia czy to na święta czy na urodziny? Jak nadejdą.

JA: Ale muszą to być takie szczere życzenia wiesz? A nie suche "100 lat"

ON: Takie będą

JA: Może jeszcze kiedyś, za parę lat będziemy mogli spotkać się normalnie. A może już nigdy się nie zobaczymy. Czas pokaże. Ale życia nie przekreślam.

ON: Masz rację.

JA: A teraz już naprawdę muszę iść.. I tak nie widzę co piszę.

ON: Rozumiem...

JA: Papa...

ON: Pa [moje imię].

 

To były ostatnie słowa jakie ze sobą zamieniliśmy.

Od tamtego dnia tęsknię w każdej chwili...

Oczywiście nie napisał mi życzeń. A święta już minęły. Minął już prawie rok od kiedy zaczął mi się podobać. Zaraz w kwietniu będą moje urodziny. Pewnie też nie napisze. Kilka dni później minie rocznica naszego wyjazdu na zjazd aut (nie powiem jaki). A to tam zaczął mi się podobać...

Rok...

Rok smutku, cierpienia, niespełnionych uczuć, niesłabnących i niegasnących mimo, że czas biegnie i biegnie... Nie potrafię, nie umiem pozbyć się tego wszystkiego, a Bóg mi świadkiem, że bardzo się starałam...

 

Panie B... Dlaczego?

Może to głupie, ale gdzie te życzenia na święta?

Nikomu tego nie mówiłam, ale tak bardzo na nie czekałam... Obiecałeś mi je, sam zapytałeś czy możesz... Zgodziłam się, obiecałeś mi, że to nie będzie nic banalnego, a dostałam samo nic...

Dlaczego mnie zatrzymywałeś, dlaczego nie pozwoliłeś mi odejść, tylko chciałeś bym poczekała, gdy ja już się na to szykowałam. Przecież powinieneś się cieszyć, że chcę Ci ułatwić życie... Skoro chciałeś tylko... Jeśli chciałeś tylko... Mojego ciała... To przecież nie powinieneś mnie zatrzymywać... Co i tak mogło być tylko czczym gadaniem, bo i tak od tamtej pory nie porozmawialiśmy...

Ale zatrzymywałeś mnie... Dlaczego?

Nie pozwalałeś odejść... Dlaczego?

Po co to wszystko?

Ani trochę Cię nie rozumiem... Tak wiele sprzecznych sygnałów mi dawałeś... Zbyt wiele słów powiedziałeś.. Nikt mnie nie zranił tak jak Ty, Nawet Pan A, bo do Ciebie czułam (tak, czułam! Naprawdę czułam! Nigdy nie zrobiłam tego co zrobiłam, by odegrać się na Panu A.) coś czego nie czułam do niego. I dalej tęsknie... Mimo wszystko... I gdybyś tylko dał mi sensowne uzasadnienie dlaczego tak się stało... Wybaczyłabym Ci.

 

Ostatnio rozmawialiśmy 31 sierpnia...

Od tego czasu do dziś minęło 196 dni.

A ja cały czas nie potrafię o Tobie zapomnieć.

 

I tutaj moja historia się kończy.

Lecz od końca sierpnia do dziś, do połowy marca jest trochę czasu. Ponad pół roku... Jeśli chcecie wiedzieć co się ze mną działo przez ten czas, to zostańcie.

Bo to nie do końca koniec.

Zapraszam na 'posłowie'...

Dodane 15 MARCA 2017
163

Informacje o lullaby9121


Inni zdjęcia: Pszczółka od rana w pracy :) halinamCzapla siwa slaw3001475 akcentova138. atanaRower aceg:) dorcia2700935 photoslove25włóczykij itaaanDo mycia szyb. ezekh114Nie płacz przyjacielu bluebird11