Zdjęcie jak zdjęcie, chciałem mieć jakąś pamiątkę z praktyk.
Jutro przedostatni dzień praktyk. Prawdopodobnie. Czas, chociaż krótki wspominam bardzo mile, mimo to, co większość może myśleć o tym zawodzie. Uświadomiłem sobie przez ten czas kilka rzeczy. Pierwszą z nich jest to, jak gnębiony jest ten zawód. Mało kto szanuje to co robią ratownicy, nawet pracodawcy. Zawód jest mało opłacalny. Na pewno nie adekwatny do podejmowanej odpowiedzialności w pracy. Drugą rzeczą jest moja głupota. Po pierwszym roku zastanawiałem się czy dobrze wybrałem i czy na pewno chciałbym podjąć pracę w takim zawodzie w przyszłości (mimo znikomego zapotrzebowania). Ale po tym krótkim czasie uświadomiłem sobie, że chyba byłoby to co chciałbym robić. Pomimo szybkich wypaleń zawodowych. Olewałem zajęcia na studiach, nie wiedziałem prawie nic i można powiedzieć, że (jeszcze nie) zaliczyłem go dzięki mojemu głupiemu szczęściu, które uśmiecha się do mnie w najmniej spodziewanych momentach. Ale ten krótki czas uświadomił mnie, że mam jakiś zapał do tego, co miałbym robić po tych studiach. Mam tylko nadzieję, że od października ten dryg i zapał będzie przynajmniej na równi konkurował z drygiem i zapałem do imprez
Trzecią i chyba najważniejszą rzeczą jest to, że zauważyłem jak bardzo zepsuty jest nasz świat. Wpływ na to miały poniekąd moje problemy, ale każdy kto chociaż przypadkiem przeczyta te nędzne wypociny prędzej czy później przyzna mi rację (chyba każdy z nas się kiedyś myli). Zafascynowało mnie jedno zjawisko. Gdy przychodzili bądź przyjeżdżali pacjenci trzeba było im oczywiście pomóc. Każdy pacjent jest dla mnie osobą poniekąd obcą, niektórych mogę kojarzyć, ale naprawdę z rzadko kim miałem do czynienia osobiście. Trafiali się różni ludzie. Niektórzy parskali śmiechem z ironią, gdy pytałem czy podwieźć ich na miejsce docelowe wózkiem, twierdząc, że przecież i tak dojdą do celu o własnych siłach. Inni wręcz błagali o pomoc. Jeszcze inni przychodzili ze schorzeniami dnia codziennego, jak wybity palec, gorączka itp :). Ale nie to jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, że każda z tych obcych mi osób na sam koniec potrafiła powiedzieć nam z mniejszym albo większym uśmiechem, ale szczere "dziękuję". Doceniali to co robimy. Pomimo tego, że niektórym przysporzyliśmy wiele bólu przy przerzucaniu z łóżek na stoły, z łóżek na łóżka, ze stołów na stoły. Zawsze usłyszeliśmy szczere dziekuję. I bardzo martwi mnie to, że wiele tak wydawałoby się nam blikich osób niejednokrotnie nie potrafi zrobić nawet tego. Chyba każdy kiedyś rzadziej lub częściej miał sytuację, gdy starał się zrobić dla kogoś coś, co znaczyło dla nas wiele, a na sam koniec dochodził do wniosku, że ktoś tego nie docenił, nie szanuje tego, co się dla tej osoby robiło. Nieważne czy chodzi o drugie połówki (jak kolwiek to brzmi :) ), czy o przyjaciół, czy o członków rodziny. Naprawdę wiele takich sytuacji skłoniło mnie do refleksji. Dlaczego jeśli robimy coś dobrego dla kogoś obcego możemy spotkać się z jakąkolwiek aprobatą, wdzięcznością i to nieważne czy ratujemy czyjeś zdrowie, częstujemy kogoś papierosem, dajemy menelowi te "2 zł na chleb" wiedząc, że to i tak pójdzie na przelew czy nawet za przepuszczenie kogoś w drzwiach, jakąś drobną pomoc, a od kogoś kto jest nam jakkolwiek bliski często tego nie uświadczamy? Czy jest to kwestia przyzwyczajenia w znajomości? Czy fakt, że jeżeli ktoś stara się robić coś dobrego w stronę drugiej osoby zbyt często jest powodem tego, że ta osoba się przyzwyczaja do tego i uważa to już nie za przysługę, czy cechę naszego wychowania, a za nasz pieprzony obowiązek? Czy wtedy można przestać to szanować i to doceniać? Dlaczego kogoś obcego stać na "dziękuję", a kogoś bliskiego na "robisz to źle", "sam zrobiłbym to lepiej", bądź to całe "dziękuję" wypowiedziane z ironią czy na odpierdol? Jak zwykle tak wiele pytań tak mało odpowiedzi.
Współczesny świat jest zepsuty do cna.
Nie wiem o tym jak było dawniej, ale staram się patrzeć na to jak najbardziej racjonalnie i nadal nie rozumiem wielu rzeczy.
Idę trzeźwieć.
Inni użytkownicy: lollypoplollypopolejtoxddderwa22protectyourauraelmariachi28921lordmagriffy93gandaharbulkazpasztetemkobekontakarolekrs
Inni zdjęcia: Damme Carnival 2025! cherrykinnSzymon tezawszezle... maxima24... maxima24... maxima24Wiosna idzie....pozdrawiam. halinamTuż przed wschodem andrzej73Zamek Czocha purpleblaackSparta 2praga - Opava wroclawianinMalina lepionka