Zastanawiam się od pewnego czasu czy jest osoba której nienawidze...
Doszedłem do konkretnego wniosku że nie ma takiej osoby, ona nie istnieje. Jest sporo osób których nie lubie, nie cieprie czy nie toleruje ich obecności.
Krzywdzi każdy człowiek na swój sposób, no dobra może nie każdy... tylko czemu słychać ciągle gdzieś w oddali że ktoś kogoś nienawidzi? Na prawde macie powód by tak mówić? Czy ta osoba zabiła waszą rodzine? Skrzywdziła kogoś do tego stopnia by popełnił samobójstwo? chyba jednak nie. Puste słowa są wszechobecne w światowej kulturze, bluzganie na siebie i wylewanie najgorszych znanych człowiekowi słów jest na poziomie dziennym. Tylko po co? Satysfakcjonuje nas to? Daje przyjemność? Może i daje upust emocjom, tylko że te emocje powracają do nas jak bumerang, ani się obejrzymy a tu *trach* i już. Koniec końców jesteśmy znowu niezaspokojeni (bez podtekstów, tak tyczy się to do Ciebie... ) i łakniemy kolejnego 'wyrzucenia śmieci na czyjąś głowe' .
Czy teraz ludzie częściej mówią słowa "nienawidze" niż "szanuje"? (w miejscu słowa "szanuje" chciałem wstawić "kocham", ale przecież stało się ono tak samo puste jak inne kiedyś prawdziwe uczucia).
Sztuczność to chyba jeden z wyrazów obecnie kultury..
Cały świat krzyczy głuchym wrzaskiem bezradności.
Nic już warte nie jest poświęcenia...?
W sobotę lub niedziele coś ostatecznego tak wiecie na pożegnanie.. wszystkiego.
Tracisz minuty każdego dnia,
na bezużyteczny strach,
a szczęście za oknem tkwi
i marznie bo wejść nie ma jak.
podoba mi się ten tekst