Raz z górki, raz pod górkę.
Wczoraj było miło. Serio, fajnie było podszkolić praktyczny angielski a jednocześnie posłuchać o sobie dla odmiany czegoś innego. Nawet jeśli później przez 5 minut musiałam tłumaczyć, dlaczego nie wybiorę się z kolegą do hotelu, to fajnie było poznać kogoś, kto twierdził że jestem piękna.
Za to ostatnie kilka godzin upłynęło pod nazwą "brak szacunku do mojego czasu i do mnie".
Serio, rzadko mi na czymś zależy jakoś mocniej. Ale czasem zależy i ludzie nie zwracają na to większej uwagi. Zdarzy się, że wspomną "sorry" zamiast po prostu zastanowić się przed czasem co zrobić aby móc uniknąć komplikacji.
Miałam nadzieję, że to będzie jeden z najlepszych dni wakacji. Teraz mam nadzieję, że zapomnę o nim zaraz po obudzeniu się.
Przynajmniej waga ma coraz mniej na liczniku.