photoblog.pl
Załóż konto

Rozdział 69.

 

Przychodzę tu tylko po to żeby cierpieć. Żeby coraz bardziej schodzić na dno. Żeby się zniszczyć.

Nie widziałam Cię już pół roku i to była zdecydowanie ta lepsza połowa tego roku. Nie sądziłam, że kiedykolwiek nadarzy nam się kolejna okazja by się spotkać. 13 lutego zadzwoniłeś do mnie w nocy, nie odebrałam, bo wiedziałam jak to się skończy, mimo wszystko rano oddzwoniłam i zanim zdążyłam wszystko przemyśleć już byłam u Ciebie w mieszkaniu.

Jesteś Ty i trzech Twoich kolegów. Szydzę z ciebie cały dzień i widzę ze Ciebie to wkurwia. Kiedy nikt nie patrzy łapiesz mnie za tyłek, a ja udaję, że tego nie czuję. To jest gra. Gra która jest na tyle prymitywna, że chce w nią grać dalej. Jest wieczór, a my jesteśmy już na tyle pijani, że kładę się na Twoim łóżku i zasypiam. Twój przyjaciel śpi na łóżku obok, oddychając ciężko, ale nie tak ciężko jak ja. Dyszę ci w szyje a ty karzesz mi zamknąć mordę, nie słucham Cię, nie mogę, nie w takim momencie. Zatykasz mi twarz ręką, a ja się duszę, ale w tym momencie kompletnie mnie to nie obchodzi. Uduś mnie. Zabij. 

Nie widziałam Cię pół roku, a kiedy Cię zobaczyłam myślałam tylko o Twoim  kutasie. 

Zostawiłam u Ciebie rzeczy, typowe . Chciała mieć tylko pretekst żeby wrócić do ciebie, żebyś znów mnie przeleciał.

Jest Czwartek, przyjeżdżam odebrać rzeczy, scenariusz podobny do poprzedniego. Tylko tym razem wszelakie granice zostały przekroczone. Jestem tak pijana, że opowiadam Ci rzeczy które w ogóle nie miały miejsca, kłamie, żeby cię to bolało. Opowiadam o tych wszystkich facetach którzy mnie mieli, kiedy Ty jedynie mogłeś o mnie pomarzyć. Wkurwia Cię to, widzę to w sposobie którym mnie ignorujesz. Twój przyjaciel zasypia a ty bierzesz mnie do łazienki, rzucasz na podłogę, rozpinasz spodnie i zakładasz prezerwatywę patrząc mi w oczy. Nigdy tego tak nie robiliśmy i tym samym chcesz mi powiedzieć, że się mną brzydzisz, traktujesz mnie jak kogoś kto jest o wiele niżej od siebie i ja to wiem, wiem ze w tym momencie jestem dla Ciebie nikim. Brzydzisz się tymi wszystkimi którzy mnie mieli, a ja czuje się upokorzona. Ruchasz mnie na tej brudnej podłodze i znów zatykasz mi usta dłonią karząc się zamknąć. Dochodzę a Ty nie kończysz mimo moich próśb, mimo tego, że jestem cała obolała. Mówisz ze gówno Cię to obchodzi, że musisz dojść. Jestem największym zerem świata i w tym momencie nie ma nic bardziej podniecającego. Kończysz i cicho mruczysz mi do ucha. Czuję jak Twoje mięśnie się spinają, jak lekko drżysz i całujesz mnie w policzek. Wstajesz i ja też się podnoszę ubierając jak najszybciej mogę. Chce już stąd wyjść  a Ty odprowadzasz mnie pod drzwi bez słowa. Brakowało jedynie żebyś rzucił mi 50 zł na twarz, może wtedy przynajmniej byłabym coś warta. Wiem, że znów sprawisz ze będzie boleć, ale czy mam coś więcej do stracenia? Przecież zabrałeś mi już całą godność, nadzieje i miłość. 

A ja dalej przychodzę tu żeby cierpieć.

 

 

 

"Zabawne, nie? Mówiliśmy, że się nie kochamy. Że nie potrafimy obdarzyć nikogo wyższymi uczuciami. Że nie wierzymy w te wszystkie brednie o miłości. Oboje jesteśmy znani z tego, że nie przywiązujemy się do nikogo, a kto przywiąże się do nas zawsze zostawał cały w bliznach. I tak nam było dobrze, dopóki nie trafiliśmy na siebie. Wyobraź to sobie, takie same światy, takie same poglądy i taki sam brak uczuć. To musiało się tak skończyć. Na finiszu nie kochałam nikogo mocniej. Musieliśmy odejść, zawsze odchodziliśmy. Żadne się nie przyznało, że ma dla drugiego serce."

Dodane 19 LUTEGO 2016
443

Informacje o lubietosuko


Inni zdjęcia: * * * * takapaulinkaWylot Burzowca bluebird11Zagroda. ezekh114PIERWSZE MARCOWE LISTKI xavekittyxOddziela Wisła. ezekh114:) dorcia2700Podróż to przygoda elmar*** coffeebean1... maxima24... maxima24