photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 1 MAJA 2013

Część pierwsza : http://www.photoblog.pl/lovexstoryxx3/149709150


Prawie zabijając się na ciągle podwijającym się dywanie Caro długim ślizgiem dotarła do telefonu. Automatycznie wystukała "112" i bębniąc palcami o blat kuchennego stołu stojącego przy ścianie z telefonem, czekała na połączenie. Wreszcie po drugiej stronie słuchawki odezwał się głos.

- Słucham, w czym mogę pomóc?

- Na moim samochodzie jest mężczyzna, wygląda to tak, jakby spadł z dużej wysokości, na początku myślałam, że nie żyje, ale zauważyłam puls, proszę o wysłanie karetki. Sztormowa 19. - wyrzuciała w sobie tylko właściwym tempie, co oznacza, że cała ta kwestia wydobyła sie z jej ust w czasie krótszym niż pół minuty.

- Czy może pani powtórzyć dwa razy wolniej?

- Mężczyzna. Na samochodzie. Żyje. Ledwo. Karetka. Na Sztormową 19.

-Tak lepiej, już wysyłam karetkę. Proszę nie panikować i sprawdzić, czy poszkodowany jest przytomny.

Caro odłożyła słuchawkę. Szpital był niedaleko, więc spodziewała sie karetki za nie więcej niż dziesięć minut. Wyszła więc na taras, gdzie zastała ten sam widok co przed kilkoma minutami. Podeszła bliżej do samochodu i ciągle leżącego na nim mężczyzny. Na oko około dwudziestu, góra dwudziestupięciu lat. Wysoki - zajmował cały dach samochodu, przy czym nogi zbiły przednią szybę. Blondyn, śniada cera. Okazywał coraz więcej oznak życia. Powoli poruszał palcami, jego oczy ruszały się niespokojnie pod powiekami, brzuch unosił się i opadał przy każdym z trudem łapanym oddechu.

- Jest pan przytomny? Słyszy mnie pan?

Oczy mężczyzny otworzyły się w setnej sekundy i wyrażały przerażenie.Usiadł gwałtownie, ale kilka sekund później opadł znów bezwiednie na plecy, miał połamane żebra, to pewne. Wziął kilka głębokich oddechów jakby potrzebował chwili, by przetrawić wszystkie informacje, które dotarły do niego w ciągu tej krótkiej chwili.

- Czy TY mnie WIDZISZ? - zapytał wyraźnie zaintrygowany i przestraszony.

- Oczywiście! Czemu niby miałabym nie widzieć wielkiego faceta, który prawie wgniótł w ziemie mój samochód.

- Ale to jest przecież niemożliwe! Bitwa, polegli, anioły, przecież ja. Nie, to jakiś podstęp. To Nadesar miesza mi wgłowie...

Więcej nie powiedział, stracił przytomność zostawiając Caro całkowicie zbitą z tropu. Co on bredził? Pewnie ma wstrząs mózgu... Nadesar, co to właściwie jest? Nowy narkotyk?

Jej przemyślania przerwała syrena karetki.

- No nareszcie.

Po chwili tajemniczego mężczyzne wnosili już do wozu, a Caro opowiadała wszystko co wydarzyło sie tego ranka jakiemuś ratownikowi. Kiedy karetka odjechała Caro przypomniała sobie o szkole i o tym, że właśnie mija jej matma. Pomyślała, że nauczycielka będzie mścić się na niej za dzisiejszą nieobecność do końca roku, ale mimo utraty ukochanego samochodu piątkowy poranek bez matematyki wróży dobry weekend.

Dotarła do szkoły na pieszo. Gdy wchodziła akurat dzwonił dzwonek na przerwę i trzy setki "napiełnionych wiedzą" ciał wylewały się na korytarze. Znalazła swoje przyjaciółki, Maję i Tamarę, i opowiedziala dlaczego nie była na pierwszej lekcji. Zatrzymała się na dłużej przy opisie wyglądu tajemniczego mężczyzny.

- Kurna, Caro, anioł spadł ci z nieba na samochód, ANIOŁ! - wykrzyknęła Tamara. Caro nie wiedziała jeszcze, że jej przyjaciółka trafiła tym stwierdzeniem w "KURNA DZIESIĄTKĘ".

Komentarze

mywordforyou Boooooooskie! Lubię anioły :3
08/05/2013 20:03:15