fot. Werka - inaczejnizzawsze ;*
Jednego tylko nie mogę zrozumieć. Zawsze wszystko ma swój początek i koniec, wszystko kiedyś się skończy. Tak jak i skończył się obóz w Bułgarii, to moje szczęście z wejścia do wody w deszczu, z rzucania się beztrosko na fale. Niestety. Wakacje także dobiegają końca. Nie cieszy mnie to. Jednak wszystko ma swoje plusy i minusy. Szkoła również. Nie będzie nudno, będę miała zawsze coś do roboty, poznam nowych mam nadzieję ciekawych i fajnych ludzi. Druga strona medalu to po prostu nauka, a mianowicie wkuwanie na klasówki, sprawdziany, pytania przy tablicy. Istny koszmar, brak czasu dla przyjaciół z poza szkoły. No i matura nieubłagalnie zbliżająca się małymi aczkolwiek jakimiś kroczkami. Wiem, wiem. Przecież to AŻ 3 lata. Jednak miną one w oka mgnieniu. Jak wszystko inne. Wszystko przemija, wszystko się kończy, ale może to i to dobrze? Inaczej wszystko było by monotonne i takie same...
I odliczanie
do nieubłagalnego
końca wakacji.
To już tylko
13 dni :<