Gdybym miała kiedyś dziewczynę, to chciałabym żeby wyglądała jak ta, na zdjęciu. Mam niesamowitą słabość do wydziaranych, zadziornych kobietek. Oczywiście posiadanie dziewczyny nie wiązałoby się z zaangażowaniem, lecz spędzonymi razem nocami, bo w gruncie rzeczy myślę, że nie potrafiłabym naprawdę pokochać osoby tej samej płci. Mój obecny chłopak zajmuje się wykonywaniem tatuażów i chyba przez niego przejęłam tą fascynację.
Przechodząc do sedna...
Kupiłam baterię do wagi. Ważę 58 kilogramów przy 162 centymetrach wzrostu. Nikt mi w to nie uwierzył, większość daje mi zdecydowane 53. Ale co z tego, skoro nikt z nich nie widział mnie nago, czy w bikini? Mam tą zdolność, że potrafię zakrywać mankamenty odpowiednimi ubraniami, nauczyłam się tego. Dlatego często słyszę komplementy Ale masz płaski brzuch, przy takiej obcisłej bluzce mi by się wylewało... Wtedy mam ochotę powiedzieć, że ten brzuszek to sprawa gładkich spodni z wysokim stanem, podkreślającym wcięcie w talii, o granatowym kolorze, wyszczuplającym przy okazji uda.
Jeszcze nie znam swojego celu. Jutro się pomierzę. Bo właściwie moim zdaniem ważniejsze od kilogramów są centymetry, bo to one decydują, czy wyglądamy dobrze.
Nie będę chyba tutaj zamieszczać dokładnych bilansów, bo i tak w porównaniu do waszych diet, ja jem "za dużo" :) Ale ja naprawdę chcę być zdrowa. I to jest dla mnie priorytet. A swoją przygodę z zaburzeniami odżywania już przeżyłam, więc nie chcę jej powtarzać...
Całuję i ściskam mocno, powodzenia!