Wybaczcie, że tak długo nie pisałam.
Miałam małe zawirowania w życiu. Urodziła mi się siostrzyczka! Od dziś jest z nami w domu, niestety wcześniej musiała zostać w szpitalu na szereg badań... Nawet nie wiecie jaki to stres, kiedy pojawiają się komplikacje zdrowotne, u kogoś, kogo zdążyłaś pokochać przez 9 miesięcy mówienia do niego przez brzuszek... Nie mogłam się doczekać porodu, a jednocześnie kiedy doszło do możliwego zagrożenia zdrowia, modliłam się i płakałam, byle by tylko było dobrze...
Przy takim stresie, człowiek nie myśli o tym, co i jak je. Priorytetem była wówczas ONA. Chociaż wcale się nie objadałam!, to nie myślałam, czy sięgam po białą bułkę, czy grahamkę. Zdarzyło mi się też skubnąć pasek czekolady i wypić Desperadosa. Teraz już będzie wszystko dobrze!
Może jednak zacznę pisać bilanse?
Chętnie bym się jutro zważyła i pomierzyła, ale wiem, że dostanę okres więc wyniki nie będą zgodne z prawdą.
Ogólnie stwierdziłam, że zbyt na luzie podeszłam do sprawy. A przecież do sylwestra jeszcze tylko dwa miesiące! Więc trzeba poważnie podejść do sprawy, spiąć zgrabne tyłeczki i wziąć się za robotę. Damy radę? DAMY!
Całuję.
Inni użytkownicy: merymery2natala2137bizghomissremarkable1asia0211winstzawodowybarbariaanpapierowemiastorafalpaczes
Inni zdjęcia: Surprise qabiTam będzimy bluebird11Omohhnkhfg kurdupelpunk1477... maxima24... maxima24Zima 2025r. rafal1589Beza gorąca. ezekh114Piesek merymery2Koń na resorach bluebird111412 akcentova