port do chemioterapii
Niedawno dowiedziałam się, że moje życie jest fikcją,
że wszystko o czym tu piszę jest tylko kłamstwem,
że nie mam córki, że nie jestem chora, że oczekuję litości.
I po części bardzo bym chiała by tak właśnie było,
by to życie było tylko jakimś wymysłem,
by moje realne życie nie opierało się na bólu,
cierpieniu i walki o to by żyć..
Czasami łatwo jest kogoś ocenić,
rozumiem, że to wszystko może
wydawać się zakłamane,
ale swojego życia nie zmienię.
To, że mam córkę udowadniać nie będę,
wstawiałam kilka razy zdjęcie, Wasza sprawa jak myślicie.
Chciałam wstawić zdjęcia rezonansów mózgu,
ale pacjęci dostają je tylko na płytach.
Na górze macie pokazany port,
mam go od bardzo dawna,
od 3 lat z przerwami przyjmuję chemię.
Jeśli to nie jest dowód to już trudno.
Uwierzcie. że chciałabym mieć zwykłe życie,
nie spędzić ostatnich lat w szpitalach,
nienawidze mieć raka,
nienawidze takiego życia.
Jestem wykończona bólem
i czułam ulgę, że już wszystko dobiega końca,
ale nie..
lekarze ciągle szukają rozwiązań,
muszę poddać się kolejnej operacji
z którą wiąże się ogolenie głowy,
kolejna blizna na której nie odrosną mi nigdy włosy.
komplikacje, zaburzenia pamięci,
ale jak powiedzieć rodzinie, że już nie chcę?
Nie da się, oni oczekują ode mnie bym znów próbowała..
1. Od ponad 3 lat choruję na nowotwór mózgu,
miałam 3 razy chemioterapię i 3 razy operację z otwarciem czaszki
2. Mam 5-letnią córkę, którą urodziłam po gwałcie,
zgwałcił mnie przyjaciel mojego brata
3. Mam dziewczynę, która zmusiła mnie bym pokochała córkę,
wcześniej nie brałam jej na ręce i nie zajmowałam się nią.
4. Od ok 5 lat mam zaburzenia odrzywiania wywołane
pragnieniem osiągnięcia nad czymś kontroli
nie musicie w to wierzyć,
od nikogo tego nie oczekuję.
przepraszam jeśli jakkolwiek kogoś zraniłam
bilans
200 ml wywaru z zupy jarzynowej- ok 65 kcal