photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 17 KWIETNIA 2017

Dziś w nocy pękłam. Za dużo się kumuluje.

Wyszedł 'na jakiś czas', jak zwykle, z kolegami. "Porozmawiamy dzisiaj dłużej, dobrze?" - tyle razy już to pisał, tyle rozmów miało być odbytych. Jednakże Pan M woli szlajać się bóg wie gdzie, bóg wie do której godziny. Prosiłam, aby chociaż napisał kiedy będzie w domu, abym była spokojna. 23:30 dostałam tylko wiadomość, że niedługo wraca i zadzwoni. Ani nie napisał jak dotarł do domu, ani nie zadzwonił. Co prawda spałam już, ale wiedział doskonale, że może mnie obudzić, że powinien napisać meldując się w domu, ponieważ jestem przewrażliwiona. Godzinę po tej jego wiadomości przebudziłam się i napisałam czy dotarł do domu. Zero odzewu, poszłam spać. Przebudziłam się po 2, ani odczytanej wiadomości, ani telefonu, nic. I ten cholerny napis 'aktywny 46 minut temu'... I poprosić, zeby dał znać jak będzie w domu. Czekać, martwić się, zarywać nocki, a On i tak uzna, że wymyślam, że jaki to problem... Chociaż w te cholerne święta mógł mi poświecić trochę czasu i nie szlajać sie z kolegami do późna. Widzi się z nimi codziennie i widział nawet gdy byłam u Niego na weekend, przed dwutygodniowym rozstaniem. Weekend byliśmy z nimi, po weekendzie On nadal z nimi, a mi poświęca 10minut rozmowy przez telefon i pare zamienionych zdań na fejsie. Tym bardziej, że wie, że tęsknie jak ja pierdole, że płacze wieczorami, że święta sądla mnie smutne i nie potrafi nawet się zainteresować, porozmawiać, poświęcić trochę czasu. To smutne. Mam Go dosyć. To samo zresztą napisałam mu w nocy, kiedy bezskutecznie próbowałam się do Niego dodzwonić. Nie mam ochoty z nim rozmawiać i czuję, że dziś będzie piekło. Bo gdyby jeszcze takie sytuacje zdarzały się raz na jakiś czas, ale nie, są one bardzo częste, czasami lekko kręcę nosem, ale nie robię wyrzutów czy awantur. Tylko ileż można siedzieć z założonymi rękoma i mieć poczucie jak dużą część czasu On spędza ze znajomymi, a jak małą poświęca mi. Czasami rozmawiamy dziennie przez telefon 5minut i raz na kilka godzin zamienimy ze sobą parę zdań pisząc. Co to jest dla związku na odległość. Przecież powinniśmy jeszcze bardziej dbać o ten kontakt, pielęgnować go, dawać sobie takie poczucie, jakbyśmy mieli siebie cały czas. A ja Pana M mam tak w zasadzie tylko wtedy, kiedy jesteśmy obok siebie. Jest idealnie. Ale to nie wystarczy. I na cholere te wszystkie plany kiedy ślub, kiedy zaczniemy starać się o dziecko. Zwykłe gadanie. Nie potrafię Go zrozumieć. Czuję, że mam w sobie ogrom żalu i złości, że się oddalam. Czeka nas poważna rozmowa.