photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 10 KWIETNIA 2010

Sobota. Większość z nas obudziła się dzisiaj później niż zwykle. Niektórzy wstali wcześniej z konieczności pójścia do pracy, załatwienia ważnych spraw lub po prostu takiego trybu życia. Dzień zapowiadał się normalnie, słońce miało świecić, ptaszki ćwierkać. Nikt, dosłownie nikt, nie spodziewał się, że będzie to dzień niewyobrażalnej tragedii na skalę państwową. W jednej chwili straciliśmy ogromną liczbę najważniejszych osobistości, ludzi niezwykłych, którzy mieli przed sobą jeszcze wiele słonecznych dni, marzeń do spełnienia. Ludzi, którzy przede wszystkim mieli rodziny. Śmierć, która poruszyła miliony, największą tragedią jest dla osieroconych dzieci, wnucząt, dla wdów i wdowców. Pomyślcie przez chwilę o nich. W jednej chwili stracili swoich najbliższych, którzy przecież niczemu nie zawinili. Chcieli upamiętnić rocznicę zbrodni katyńskiej, a zamiast tego sami zginęli. Pomyślcie o tym, że oni wstając skoro świt, wyszli ze swoich apartamentów, z myślą, że po zakończonych uroczystościach wrócą tu z powrotem. Nie pożegnali się ze swoimi pociechami. Ucałowali je jedynie w czoło, przy wyjściu. Uśmiechnęli się na widok słodkiej buzi smacznie śpiącej. Buzi beztroskiej, dziecięcej. Nie powiedzieli tego wszystkiego, co zamierzali powiedzieć. Nie zrobili tego wszystkiego, co planowali zrobić. Nie spełnili tych wszystkich marzeń, które pragnęli spełnić. Odeszli. Na zawsze. Najbardziej jednak boli reakcja wielu ludzi na tą tragedię. Bolą smutne emotikony, które niczego nie wyrażają. Bolą nawiasy kwadratowe oddzielone gwiazdką, które nie świadczą o żalu. Boli głupota ludzi, którzy nie rozumieją, co tak naprawdę się stało. Nie rozumieją, że śmierć jest tragedią. Nie rozumieją niewyobrażalnego bólu rodzin ofiar. Nie rozumieją lub nie chcą rozumieć, że odeszli ludzie, dzięki którym żyło im się tak a nie inaczej. Może czasem było źle, może czasem mieliśmy do nich pretensje, ale mimo wszystko zawdzięczaliśmy im więcej niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. To byli naprawdę wielcy ludzie. Ludzie niezwykli. Ludzie sukcesu. Wszystkie "ale", co do ich polityki możecie zatrzymać dla siebie. Wątpię czy ktokolwiek z was, sprawiłby się tak dobrze w roli głowy państwa. Właśnie dlatego nikt z was nie zostanie prezydentem. Jeśli usłyszę, że ktoś się cieszy czy komuś ulżyło po śmierci którejkolwiek z tych osób, będzie miał ze mną do czynienia. Nie wchodząc w szczegóły, taki człowiek dołączy do grona 96 ofiar. Wyłączcie więc komputery, nasze klase oraz fejsbuki i pomódlcie się za tych, którzy zginęli. Wasza modlitwa przyda im się bardziej niż e-znicze, wstążeczki w profilach i smutne buźki.

Komentarze

tasteofyourmouth to samo sedno
10/04/2010 21:31:40
~pykoszka szacun za notkę :) lepiej bym tego nie ujęła.
10/04/2010 20:56:49
esyfloresy dosnkonale powiedziane..
10/04/2010 16:18:03