Przemyślałam kilka spraw i doszłam do pewnych wniosków. Przede wszystkim uznałam, że najwyższy czas się za siebie wziąć. Ostatnio jakoś wszystko zaniedbałam. Pewnie myślicie, że z braku czasu. Wyprowadzę was z błędu. Czasu mam mnóstwo i szalenie podoba mi się to, jak bezczelnie go marnotrawię. Każda minuta przelatuje mi między palcami, a ja ani za nią nie tęsknię, ani nie mam wyrzutów sumienia. Fakt faktem, że tych minut uzbierało się na dobre kilka godzin, a każda godzina przybliża mnie do jakże wyjątkowego wydarzenia: moich `słiit sikstin`. Tak, jeszcze 4 miesiące i będę miała za sobą 16 wiosen życia. Czuję się staro. Tak, wiem. Każdy tak mówi o kolejnych urodzinach. Ale ja czuję, że zmarnowałam już 16 lat na beztroskim byciu. Czuję się strasznie, myśląc o tym, że ja jedynie istnieję. Nic wiecej. Nie robię nic pożytecznego. Ostatnio jedynym zajęciem jest pogłębianie mojego astygmatyzmu. Ale obiecuję poprawę. Zacznę coś robić. Coś, czym nie będzie oglądanie odcinków `Przyjaciół` czy też granie w Farmville. Zamierzam korzystać z życia. Odbudować stare przyjaźnie. Zawrzeć nowe. Poprawić oceny. Znowu dać o sobie znać w szkole :-) Obiecuję W, że w tym roku będziemy znacznie częściej wychodzić na rolki. Wiem, że teraz to raczej słabo, bo jeszcze jest mokro, aczkolwiek ja bym chętnie już pojeździła ...
miłej nocy ;-*