Samotność. Cholerna samotność. Czemu muszę się czuć tak cholernie samotna?!
Właściwie to nie muszę. Mam wspaniałych, ale nic nie rozumiejących rodziców. Mam najlepszego przyjaciela, z którym się nie widziałam od miesiąca. Mam przyjaciółkę, która opowiada mi swoje problemy sercowe. Mam grono kolegów i koleżanek robiących kawały pani z polskiego i dyskutujących z nauczycielami. Mam wielu starych znajomych, jeszcze z podstawówki i gimnazjum. Mam ponure twarze przypadkowych przechodniów z ulicy. Mam błąkające się koty. Mam śpiew ptaków. Mam jesienny krajobraz.
Tyle, że to nic nie daje. Wszstko moge powiedzieć tylko najlepszemu przyjacielowi, tylko jego mogę o coś poprosić. A reszta? Gdzie jest reszta? Dlaczego ludzi tak bardzo się ode mnie odsuwają? Dlaczego ja tak bardzo odsuwam sie od ludzi?
Nie wiem.
Czemu muszę się czuć tak cholernie sama?! Sama, całkiem sama. Okropne uczucie. Już raz przez to przechodziłam, było źle. Boję się, że będzie jeszcze raz to samo, i jeszcze gorzej. Żeby tylko nikt mnie nie zostawił, bo nie podołam i zniknę. Boję się.
Piosenka puszczona na WOSie, ujął mnie fragment, nie pasujący do całości:
"Niczego mi nie żal
Wszystko ma początek, wszystko ma swój kres
I ty nie rozpaczaj
Chcę byś swoim życiem, żył trochę za mnie
Wolę to od twoich łez
Czy wiesz, nie zostanie z nas nic
Prochy rozwieje wiatr
Kiedy zechcesz, kiedy zechcesz
znaleźć mnie w sobie przestań się bać"
I inna piosenka: http://www.youtube.com/watch?v=D9AFMVMl9qE
fot. autorka bloga