skyway 2011.
no i już po woodstocku. jak dla mnie zdecydowanie za szybko się skończył.
w tym roku nawet piwo było lepsze.
wiele wspaniałych konertów: hsb, zebrahead, h-blockx, luxtorpeda, kontrust, republika, arka noego, airbourne, gentleman, valium, people of the haze...
wszystko byłoby cudownie gdyby nie tłum fanów the prodigy [ który robił wielki raban ] i wielka afera o barierki na koncercie.
błoto zaliczone, piwo wypite, ludzie cudowni, muzyka zajebista, ściskawa w pociągu koszmarna ale 7 godzin dało się wytrzymać.
I wanna sing, swing just for my little girl.... < 3
tęsknię za jednym wariatem : **